Mieliśmy w podstawówce kolegę Krzyśka, strasznie j***ło mu z buzi. Z metra czuć było obecność Krzycha.
Mówiliśmy na niego śmierdzigęba.
Jak mieliśmy spotkanie klasowe po 25 czy 30 latach, to nie pamiętaliśmy wszystkich swoich imion, ale o śmierdzigębie pamiętał każdy.
Myjcie zęby.