Wbrew pozorom auto zadziałało jak skokochron. W Polsce też był taki przypadek że samobójca trafił na auto i nic poważnego mu się nie stalo. Tu jest coś na ten temat
Po prostu miał wielkie szczęście, że tak ładnie trafił.
Arathnmor napisał/a:
Kiedy puszcza adrenalina zaczyna się zabawa z informacjami dochodzącymi do mózgu że się zj***ło.
ch*ja tam, jakby cokolwiek mu się stało, to nie mógłby chodzić, a tym bardziej biegać. Jak ja się sp***oliłem z wysokości i uszkodziłem sobie odrobinkę kręgosłup, to nie mogłem się tak żwawo przemieszczać. Adrenalina sprawiała jedynie tyle, że było mi wesoło.
Jak dla mnie to wygląda tak : Koleś chciał się zabić przez finansową ch*jnię, nie daje sobie już z tym rady , nie ma pomysłów jak wyjść z tego itp. Postanawia skoczyć z wysokości. Facet staje i już myśląc tylko o tym że "jego problemy się rozwiążą" skacze . Niestety los go chce dalej dymać i spada na dach auta, które amortyzuje upadek przez co nic mu poważnego się nie dzieje. Schodzi z tego auta wk***iony ( bo zamiast uciec od problemów finansowych dokłada sobie kolejne ), mówi do Boga coś w stylu " i widzisz k***a, nawet to mi nie wyszło " po czym sp***ala spróbować gdzie indziej.
Kiedy puszcza adrenalina zaczyna się zabawa z informacjami dochodzącymi do mózgu że się zj***ło.
pie**olisz.
Auto - dach zadziałało amortyzująco na upadek a raczej sp***alanie przed mężem dziewoji.
Jakby była jeszcze belka w poprzek w części środkowej to by miał przej***ne. Nie tylko on, byłoby więcej filmików tutaj hehe
Tak czy inaczej skok udany a właściciel auta ja pie**ole jak to mąż tej baby to gościu mu zrobił combo.
A jak zalał mu żonę to hattricka!
kiedyś, gdy byłem szczupły i wysportowany(czyli zprzed urodzeniem 90% sadoli), chlaliśmy u kumpla na 2 piętrze, za oknem było rusztowanie, więc żeby nie biegać po schodach do sklepu, złaziliśmy po rusztowaniu. jednego dnia pijany jak biszkopt, postanowiłem dokupić kilka flaszek, podchodzę do okna , krok i...pierdut w dół, akurat rusztowanie zdjęli. gdyby nie krzaki pod oknem,pewnie bym pił piwo u abrahama, a tak tylko zadrapania miałem, nic, nawet nogi nie skręciłem.