18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Recykling w rękach mafii

Vof • 2013-09-10, 14:19
Recykling w rękach mafii. Bertold Kittel odkrył śmieciową szarą strefę, korupcję w CBA i bezradność państwa.

Dziwi Was zamieszanie wokół ustawy śmieciowej? To lektura dla Was. Bertold Kittel w najnowszym reportażu opisuje, jak mafia przejmuje rynek gospodarowania odpadami. W rozmowie z naTemat dziennikarz śledczy uchyla rąbka tajemnicy: wyjaśnia, jak to się dzieje, że w Polsce można wylać na pole setki ton toksycznych odpadów, pokazuje korupcję w CBA i mechanizmy, wskutek których prędzej, czy później każdy z nas ucierpi.



Jak ci się podobał?

Twój reportaż?

Mój reportaż.

Koszmarny.

Wierzyłaś w segregowanie śmieci?

Szczerze? Czułam się z tym całkiem nieźle. I wtedy twoje wydawnictwo podesłało mi książkę.

(śmiech)

A Ty segregujesz?

Nie. Raz, że Warszawa nie segreguje śmieci. Dwa, mam już trochę inne spojrzenie na cały temat, niż rok temu.

Dlaczego nagle zainteresowałeś się śmieciami?

Dostałem informację, że dwaj funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego współpracują z przestępcami. Dowiedziałem się, że ci funkcjonariusze niebawem odchodzą na emeryturę, więc miałem możliwość zdobywania materiału o nich niejako od początku. Zastanowiło mnie, co będą robić ci ludzie później? Dokąd pójdą?

Twoje śledztwo zaczyna się w chwili, gdy z ekipą telewizyjną nagrywacie pożegnanie tych funkcjonariuszy – w towarzystwie przełożonych, z szablami oficerskimi jako prezentami.

Dopiero kiedy już je mieliśmy, zaczęliśmy badać, o co tak naprawdę chodzi. Początkowo myślałem, że sprawa dotyczy wyłudzeń w handlu złomem.

A znalazłeś tony szkła.

Najważniejsze było dla nas, żeby ogarnąć cały ten biznes, wejść w niego i przeprowadzić prowokację. Tak trafiliśmy między innymi na sprawę DPR-ów, czyli dokumentów potwierdzających recykling.

Jeśli firma wprowadza na rynek dużo opakowań, na przykład szklanych, musi zapłacić państwu pewną kwotę za to, że te opakowania trzeba będzie odzyskać. DPR-y pozwalają uniknąć tych opłat za nieprawidłowe gospodarowanie śmieciami.

Na czym to polega?

Jeśli taki Polmos wprowadza na rynek dajmy na to 100 tys. ton szklanych butelek, to powinien zebrać z rynku i przekazać do przetworzenia kilkadziesiąt tysięcy ton szkła rocznie. Może też to zlecić innej firmie, która zrobi to za niego. Taka firma wystawia DPR, a producent ma z głowy.

Problem polega na tym, że kiedy ta firma nie zbierze z rynku opakowań, nic jej nie grozi, a na wystawianiu dokumentów za recykling zarabia konkretne pieniądze. To oczywiste, że w takich warunkach wyrośnie szara strefa. Do niej trafili właśnie ci agenci CBA.

Pisałeś, że w statystykach europejskich Polska jest liderem jeśli chodzi o zbiórkę odpadów. Królestwem recyklingu.

To jest bzdura kompletna, ale rzeczywiście w papierach to tak wygląda, bo państwo wykazuje te lewe faktury i jest szczęśliwe, że mamy super zbiórkę szkła. Według dokumentów mamy taką zbiórkę szkła, że odzyskujemy go więcej, niż możemy przerobić. A jaka jest prawda? Huty płaczą o surowiec. Nie mają czego przetapiać.

To jest do tego stopnia absurdalne, że zgodnie z przepisami grupa, którą opisuję w reportażu zgłosiła do starostwa założenie własnej huty szkła. Po dwóch tygodniach starostwo wystawiło wszystkie dokumenty: na to, że faktycznie ją założyli, mogą przerabiać szkło i wystawiać zaświadczenia potwierdzające recykling. Ale ona nigdy nie powstała. Chodzi o to, żeby wytworzyć alibi dla firm, które kupują te lewe papiery i mogą powiedzieć: my przecież działaliśmy w dobrej wierze.

Pytanie brzmi: co dzieje się z tym całym szkłem, które powinno zostać przetworzone? Ono przecież fizycznie istnieje.

Nikt tego nie kontroluje. Generalnie mam wrażenie, że w sytuacjach związanych z ochroną środowiska prokuratorzy wychodzą z założenia, że nie ma zwłok, więc nie ma ofiary.

Tymczasem ty opisujesz całkiem poważne konsekwencje. Na przykład Zawiercie.

W Zawierciu ludziom wyrzucono pod domami kilkadziesiąt, albo kilkaset tysięcy ton skrajnie toksycznych odpadów. Grupa, o której piszę zbiera na całym Śląsku poprzemysłowe odpady z hut, z galwanizacji i wylewa to gdzie bądź. To nie jest sytuacja, która wydarzyła się kiedyś. To trwa teraz. To jest realne w wielu miejscach Polski.

W reportażu opisujesz też przypadek rolnika, któremu na pole wylano toksyczne odpady. On dostał wyższą grzywnę, niż ludzie, którzy to zrobili.

Śledztwo w tej sprawie miało dwie fazy. W pierwszej zostało umorzone, ale sąd zdecydował się je wznowić. Nigdy nie widziałem zresztą tak kuriozalnego uzasadnienia. Sąd opisał, jak prokurator stwierdził niemożność wykrycia sprawcy, pomimo że w aktach śledztwa występuje jego nazwisko. Absurd po prostu.

To pokazuje, jak na niższych szczeblach funkcjonuje prokuratura. Ten prokurator oczywiście nadal pracuje.

Konsekwencje są łatwe do przewidzenia.

W Kampanii kilka lat temu okazało się, że ich podstawowy produkt żywnościowy, mozarella di buffala jest skażona, bo krowy jadły skażoną trawę. Prędzej, czy później ktoś uzna, że normy w serze są przekroczone, zabroni jego eksportu na teren Unii Europejskiej i cały ten region zbankrutuje. W Polsce szczycimy się tym, że mamy zdrowe rolnictwo, ekologiczne. Jeśli będziemy traktować odpady tak, jak do tej pory, to się skończy.

Wracam do Zawiercia; te skażone odpady wciąż tam leżą!

Który rok?

Czwarty albo piąty. Skala tego skażenia jest tak wielka, że nikt w Polsce nie ma pieniędzy, żeby to usunąć, rzeczoznawcy wycenili koszty na 25 mln zł. Samorządu na to nie stać, firma nawet dostała karę, ale odwołuje się. Zresztą nawet jeśli wyrok się uprawomocni, pozostaje pytanie: kto ściągnie od małej firmy krzak 25 mln?

Pytaliśmy o to służby ochrony środowiska. Oni uważają, że to powinno być usunięte, bo rzecz jest znacznie poważniejsza niż się wydaje – trujące odpady z zakładów, które w PRL produkowały chemiczne nawozy, leżą w dużym wyrobisku, które kiedyś było kamieniołomem. To jest formacja krasowa, a więc taka, przez którą przesiąka woda. Tam, w Zawierciu skała tworzy wielką skorupę nad podziemnym jeziorem zasilającym w wodę 50 tys. osób., a biegli stwierdzili, że te odpady zaczną w końcu do niego przesiąkać. Nie wiadomo, kiedy może już to zrobiły, a może to się stanie za pięć lat. Wyobraź sobie konsekwencje. Ta woda jest dostarczana prosto do kranów.

Pisałeś też o odpadach medycznych.

No tak, bo nie chodzi tylko o szkło. Okazało się, że jeden mężczyzna zbierał bardzo drogie w utylizacji odpady medyczne, czyli mówiąc wprost: fragmenty ludzkich ciał. Brał za to pieniądze od szpitali, następnie pakował to w różne worki, pudła, część mielił, rozsypywał w różnych miejscach, na działkach. Totalny koszmar.

Tu dochodzimy do kolejnego wątku twojego reportażu gdzie są służby, które powinny temu wszystkiemu przeciwdziałać? Jak to się dzieje, że można wyrzucać do lasu tony szkła, lub toksycznych odpadów?

To był przykład tego, jak niewielkie kompetencje ma ochrona środowiska w Polsce. W ramach wychodzenia naprzeciw przedsiębiorcy musi na przykład informować o kontroli trzy dni wcześniej. Oni nie kontrolują dokumentów, tylko szukają nielegalnych substancji. Wiadomo, że jeśli ktoś je ma, to usunie!

Bardzo ważne w twoim reportażu jest też tło polityczne i historyczne.

Tutaj mamy historię, która jest ciekawa z kilku punktów widzenia. Z jednej strony ona pokazuje działalność funkcjonariuszy CBA, którzy wchodzą w przestępczy biznes jeszcze jako członkowie służby. Z drugiej, w tej historii pojawiają się też politycy, między innymi brat premiera.

Wiele osób mówi, że odkąd w Polsce działa CBA, skończyła się tu korupcja. Postanowiłem sprawdzić, czy to jest prawdziwe zdanie. Nie jest. Korupcję widać w rzeczywistych przypadkach. Ja w reportażu opisuję pewien splot wokół MSW, czyli instytucji, która jako nadzorująca policję, służby specjalne, powinna być absolutnie poza wszystkimi podejrzeniami, bo odpowiada za dziedziny, które mają realne przełożenie na obywateli.

Przykłady: jeśli opóźnia się wdrażanie numeru 112, to ktoś nie otrzyma w porę pomocy. Jeśli nie udaje się zbudować lądowisk dla helikopterów, to ludzie przez to umierają. To generalnie nie jest czysta statystyka, gdzie chodzi o jakąś fakturę, bo za tym są bardzo konkretne rzeczy. I ludzie, którzy za nie odpowiadają, biorą najwyższe w historii łapówki. Dlatego wciąż nie jesteśmy w stanie zrobić systemu, w którym nie musimy się meldować. To nas ośmiesza. Takie rzeczy się dzieją nieustannie, one niekiedy wychodzą w gazetach, ale informowanie o tym rozkłada się w czasie.



Brakuje pełnego obrazu?

Zobacz, mamy taką informację z ostatnich dni, że facet, który pracował na budowie został niemal zamordowany przez swojego szefa. Oczywiście historia interesująca sama w sobie, ciekawe human story. Ale co za tym stoi? Jego szef prowadził prace przy remoncie szkoły. Szkoły podstawowe w 90 procentach są publiczne. To znaczy, że dostał zlecenie z publicznej kasy. Jakim cudem bandyta dostaje zlecenie z publicznej kasy, zatrudnia ludzi na czarno i wszyscy to mają gdzieś?

Boję się, że umknęło nam zjawisko zajmowania kolejnych gałęzi gospodarki przez struktury mafijne. Pozwoliliśmy na to i nie jesteśmy tego świadomi, bo cały system, który powinien nas przed tym ostrzegać: prokuratura, dziennikarze, politycy, nie widzi problemu, bo on wyszedł już poza sztywne ramy systemu. Okazuje się, że najbardziej niebezpieczna korupcja jest w samorządach - tam, gdzie styka się biznes, polityka, mafia i służby.

U ciebie w reportażu głównym negatywnym bohaterem nie jest jednak żaden z agentów CBA, ale niejaki Marcin Kozera.

To jest bohater, od którego wszystko się zaczyna, idę jego tropem, bo jest zwornikiem wszystkich rzeczy. Miał swoje trzy grosze w Zawierciu, pracuje w grupie firm, które zajmują się DPR-ami i przeciągnął na złą stronę agentów CBA. Na końcu okazuje się, że kryje się za nim pierwszoligowa przestępczość. Udowadnia, jak bliskie są związki służb specjalnych, polityki, biznesu i mafii. Takiej, którą znamy z jedynek w gazetach, bo ludzie, którzy tam występują to bandyci, którzy tworzyli gang pruszkowski.

Oni weszli teraz w niby-legalne biznesy. Robią to po swojemu: biją, gwałcą, robią pewne rzeczy nie do końca legalnie, ale funkcjonują w obrocie gospodarczym.

Co z tym wszystkim można zrobić?

Niestety jest tak, i widać to było przy sprawie z Amber Gold, że prokuratura powinna być centralnym organem jeśli chodzi o walkę z przestępczością zorganizowaną, ale nie zawsze sobie z tym radzi. Prawdopodobnie dobrym modelem byłby powrót do scentralizowania jednego ze szczebli prokuratury, stworzenie zespołu ludzi, którzy myślą kilka kroków do przodu, potrafią wyłapywać pewne trendy. Sądzę, że coś takiego pomoże kontrolować pewne zjawiska. Ale przestępczość i tak zostanie.

Jak w kontekście tego, co się dowiedziałeś, myślisz o ustawie śmieciowej i całym zamieszaniu, które wokół niej powstało?

Rozmawiałem ostatnio z jednym z głównych bohaterów mojego reportażu. Spytałem go o to, a on w odpowiedzipo prostu się zaśmiał. Ustawa nie ma sensu, bo furtka polega na tym, że organizuje się przetarg i prędzej, czy później, każdy samorząd który ma na głowie szkoły, inwestycje i tak dojdzie do wniosku, że najważniejszym dla niego kryterium wykonania usługi jest cena. A jeśli myślimy w ten sposób, to wracamy do punktu wyjścia. Bo samorząd podpisze umowę z tymi, którzy dają świetną cenę, chociaż wie, że za takie pieniądze nie da się zutylizować odpadów, odpowiednio ich składować.

Tym razem to nie wielkie firmy, ale samorząd staje się współsprawcą.

źródło: http://natemat.pl/74269,recykling-w-rekach-mafii-bertold-kittel-odkryl-smieciowa...

stalowyszczur

2013-09-11, 00:26
Cytat:

Nie czytałem, za długie


Jak 5 minut czytania dla ciebie to za dlugie, to gratuluje ci intelektu mistrzu.

Koles wyklada kawe na lawe na konkretnych przykladach, widac ze zna swoja robote i potrafi dobrze poszperac. Obywatele RP powinni sie zrzucic na ochrone 24h dla tego pana.

Szron

2013-09-11, 00:31
KebabRemover napisał/a:

Bla bla bla....
Jak powiedział kiedyś klasyk Testoviron:
-co mówi Polak kupując coś?
-po ile to i dlaczego tak drogo??



pie**olenie laminga.

I to laminga, który za wzór i idola bierze takiego szmaciarz jaki jest to gówno z USA.

Niech ch*j cię pochłonie gamoniu.

SilverBlade

2013-09-11, 00:38
Tylko w Polsce zmieniono nieoficjalnie definicję słowa 'mafia'. Słyszało się o włoskiej mafii, rosyjskiej mafii, pruszkowskiej mafii a teraz mamy mafię z ulicy Wiejskiej.

Proximate

2013-09-11, 02:35
pie**ole takie długie wstawki, pewnie gówno raz przeczytałeś i wj***łeś na sadola, żeby piwek nałapać. Nie łaska skrócić, streścić?

pie**ole, ten sam syf co z MMK, AdBusterem, SciFunem i Polimatami..

smoke86

2013-09-11, 06:47
Ten "dziennikarz" to stara zj***na hiena, poniższy cytat z Wikipedii:

"Prawomocnym wyrokiem z dnia 24 kwietnia 2003 r. wydanym przez Sąd Apelacyjny w Warszawie (sygn. akt I ACa 1222/02) spółka Presspublica (wydawca dziennika "Rzeczpospolita") oraz redaktor naczelny Maciej Łukasiewicz zostali solidarnie zobowiązani do przeproszenia Tadeusza Smolczewskiego i Szymona Węgrzynowskiego (udziałowców spółki cywilnej "Iurator") za nieprawdziwe i oszczercze twierdzenia dotyczące tych osób, zawarte w artykule prasowym pióra red. Anny Marszałek i Bertolda Kittela zatytułowanym "Wojewoda w sieci. Korupcja w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim" opublikowanym w dzienniku "Rzeczpospolita" w dniu 23 grudniu 2000 r.

W dniu 21 lutego 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie (sygn. akt XXV C 2334/05) wydał prawomocny wyrok nakazujący Annie Marszałek i Bertoldowi Kittelowi opublikowanie na swój koszt oświadczenia przepraszającego Piotra Woyciechowskiego za insynuacje dotyczące jego osoby zawarte w artykule zatytułowanym "Fundusz Przyjaciół" opublikowanym w dzienniku "Rzeczpospolita" w dniu 30 marca 2001 r. Oświadczenie zostało opublikowane przez dziennikarzy na pierwszej stronie dziennika "Rzeczpospolita" dopiero w dniu 4 maja 2007 r. na skutek wszczęcia przez Powoda przeciwko Annie Marszałek i Bertoldowi Kittelowi egzekucji świadczenia niepieniężnego."

GoldenLechero

2013-09-11, 08:09
Mało mi się chcę wierzyć w Polską mafię ale jeśli już istnieje to brawo ! Nie ważne w jaki sposób ale powinno się wyrwać z tej krajowej biedy.

!Timon

2013-09-11, 08:25
@KebabRemover


W kraju gdzie więcej niż połowa obywateli próbuje wiązać koniec z końcem od 1 do 1 takie podwyżki tutaj 2 zł tam 50 groszy powodują, że budżet się nie domyka. Jesteś jeleń i nie patrzysz na sprawę całościowo. Faktycznie wzrost cen wódki o 2 zł to niewiele. Jak popatrzysz procentowo 2zł przy cenie ~20 za pół litra to masz już wzrost 10% a to sporo.

Green_Bastard89

2013-09-11, 10:22
po udanym obcięciu rąk powyrywa sobie jeszcze zęby po zamobósjtwie

ds...........er

2013-09-11, 10:54
@smoke86
wikigówno nie jest wiarygodnym źródłem informacji. Jest tam MASA błędów. Ilekroć chciałem się czegoś dowiedzieć, w wikipedii natrafiłem na brak informacji, kłamstwa czy niespójności.

1Shoot1

2013-09-11, 11:34
KebabRemover durny jesteś ty czy tylko udajesz głupiego? Koszt produkcji paczki fajek wynosi ze 2 zł. Tak duża cena jest dla tego, że płaci się 3 razy akcyzę + zwykły podatek. Cena paczki fajek to akcyza za liście + akcyza za krajnkę, akcyza za tytoń i do tego zwykły podatek. Palacz jest 3 razy dymany. Nałogowcom opłaca się kupić paczkę fajek za 5-6 zł (przy wschodniej granicy) niż sponsorować nowe tablety czy krzesła dla pOSŁÓW. Jak bym palił to bym wolał dać zarobić dla starszej babci która przemyca te fajki. Sporo ludzi robi to tylko po to aby móc wiązać koniec z końcem. A robią to bo przepracowali w chooj lat i mają za to głodowe emerytury i nie da się za nie normalnie żyć. Gdyby te podatki szył na coś pożytecznego jak służba zdrowia, szkolnictwo itp. to ok. Ale służba zdrowia kuleje, szkolnictwo ma coraz niższy poziom.
Kto zrobił dziurę budżetowa? Zwykli obywatele jej nie zrobili tylko rządzący poprzez swoją niekompetencje i nieudolne decyzje. To dla czego mamy dawać kasę na coś czemu nie jesteśmy winni?
Polska na wschód od Wisły to Polska drugiej kategorii. Ludzie nie są tu bogaci. Większość zakładów produkcyjnych została sprywatyzowana i sprzedana za bezcen. Ci którzy je kupili rozgrabili i sprzedali co cenniejsze i się zawineli. Przemysłu praktycznie nie ma są tylko przedsiębiorstwa handlowo- usługowe. Gdyby nie Białorusini, Ukraińcy którzy kupują u nas na potęgę ludzie by z głodu umierali. Ludzie muszą z czegoś żyć dla tego przemycają faje, wódę i paliwo. Nie robią tego od tak dla swojego widzimisię. Robią to aby przeżyć. I mają szczerze w głęboko w dupie dziurę budżetową. Chcą tylko godnie żyć i funkcjonować.

Caban1908

2013-09-11, 14:15
Polecam jego książkę pt. "Mafia po polsku" - temat(y) - Marcin Plichta, Mafia ze Stogów, i trzeci ostatni rozdział związany jakoś z Plichtą, ale dokładnie nie pamiętam.

Szczepol

2013-09-11, 16:13
Mamy się domyślać, która linijka to pytanie, a która odpowiedź? ;/

A co do tego artykułu i każdej innej afery, w której Temida daje dupy? - jest jeden dobry tekst
K. Staszewskiego:

"Pruszków kontra Wołomin - Sędzia od obu bierze.."

D4imon

2013-09-11, 19:22
"Recykling w rękach mafii"
Skądś to znam... a tak!

naczelny1

2018-05-30, 09:30
Pięć lat później: w ciągu jednego miesiąca spłonęło bodajże osiem wysypisk.

hello_world

2018-06-10, 22:46
Temat należy podpiąć dla większego grona sadoli