Jezioro czarnych łabędzi.
Kiedyś taniec był sztuką łagodnych i harmonicznych ruchów, trenowanych do perfekcji całymi latami.
Teraz mamy pełne dostosowanie do ekspresji i wrażliwości dzikich ludzi.
To jakiś taniec godowy? Wstęp do pornola? Coś zeżarł i zdycha w konwulsjach? Ten smotruch ma zapiąć tego kurdupla co podskakuje jak gówno na postronku?