Widzę, że experta znaleźliśmy. To przecież jakiś gówniany hotelik dla elo pracowników "ze wschodniej granicy".
Dlatego są tylko zwykłe drzwi pokojowe które wstawia się tylko na piance. Tylko to należy dobrze zrobić a nie spartaczyć jak tutaj
Dyble nie potrzebne, to jednorazowe chińskie drzwi z puszki po piwie, a tekturowy plaster miodu jest prawdopodobnie ich najwytrzymalszym elementem.
Zdarzało się wymieniać te chinki, na coś innego, nawet zwykłe drewniane pełne z firkantów na futrynie stal.
Najczęściej w tych montowanych super promocyjnie po 400zł antywłamaniowych (bo zamek z ciasta się zepsuł i klient nie mógł wleźć) nie było ani pół dybla w ościeżnicy. Wystarczyło tylko odciąć piankę nożem i puknąć młotkiem czwórką.
Kto ma takie cudo, niech se wyjmie zaślepki z futryny i dziubnie śrubokrętem w pianę - pewnie poczuje ścianę jak co trzeci klient pewnej "firmy".
Początek filmu - widać, że drzwi nie przylegają do ściany i ościeżnice są powyginane. Widać też, że skrzydło ma wygięcia przy zawiasach. Wniosek - nie pierwszy raz opuszczają swoje miejsce.
Wygląda na to, że po takiej wyprowadzce zostały wstawione na pianę, ale tylko punktowo, w rogach, nie po całym obwodzie, w dodatku niewprawnie. Miały prawo ledwo się trzymać.
To raczej nie są drzwi "pokojowe", tylko raczej chińskie "antywłamaniówki". W skrzydle drzwi sąsiedniego pokoju widać otwór na bolec antywłamaniowy. A że zostały zamontowane wewnątrz w hoteliku, to nie jest błędem montaż na samą pianę.
Początek filmu - widać, że drzwi nie przylegają do ściany i ościeżnice są powyginane. Widać też, że skrzydło ma wygięcia przy zawiasach. Wniosek - nie pierwszy raz opuszczają swoje miejsce.
Dokładnie tak jak piszesz. Jako bonus wjeżdża filmik, który powstał osiem miesięcy przed akcją z pobiciem i to też nie jest pierwszy raz...