18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Próba zatopienia fregaty rakietowej

~Nei • 2016-07-21, 10:19
Widok z lotu ptaka na USS Thach (FFG-43) przed uderzeniem pocisków i torped podczas wykonywania manewrów RIMPAC 2016 niedaleko Hawajów.Jednostki z Australii, Korei Płd i USA musiały się trochę namęczyć żeby zatopić wycofany ze służby statek. Podobno dryfował jeszcze przez 12 godzin.


Nasi blacharze pewnie by go jeszcze wyklepali.

Daniel01

2016-07-22, 06:23
to na ch*j taki niezatapialny okręt niszczyć??????????

stud3nt

2016-07-22, 12:17
siwybis napisał/a:

Na wojnie wbrew pozorom wcale nie chodzi o to by zabić czy też zatopić jak w tym przypadku. Największym sukcesem jest tak uszkodzić sprzęt czy człowieka żeby związać takim incydentem jak najwięcej sprzętu i siły żywej przeciwnika.



Tutaj masz rację

siwybis napisał/a:

Trupa wystarczy zakopać a rannego trzeba ewakuować, leczyć a potem dawać mu rentę do końca życia.



Tutaj masz rację częściowo. Ewakuacja i leczenie rannych zajmuje zasoby, ale są to zasoby (sanitariusze, lekarze, szpitale polowe), które każda współczesna armia posiada specjalnie w tym celu. Na nowoczesnym polu walki, przy obecnym poziomie medycyny "skutecznie okaleczyć" wroga (tak, żeby już nie wrócił do walki) jest równie trudno (o ile nie trudniej) niż go zabić. W większości przypadkach ranny jest skutecznie leczony i wraca do boju.

Między innymi dlatego szwaby przegrały IIWŚ, że mieli nie najlepszą opiekę medyczną, zwłaszcza w kampanii rosyjskiej i pod koniec. Amerykanie mieli o wiele lepsze rezultaty w przywracaniu swoim rannym sprawności bojowej. Rosjanie natomiast mieli to w żopie - luda u nich mnogo.

siwybis napisał/a:

Podobnie ze sprzętem, po co zatopić jak można związać kilka innych jednostek w celu ewakuacji a później jeszcze kosztownie naprawiać. W czasach wojny o wiele taniej i szybciej wyprodukować nową jednostkę bojową niż pie**olić się z remontem uszkodzonej, czysta ekonomia.



Tutaj nie masz racji. No, chyba że opisujesz siły pancerne ZSRR. Polecam książkę "Twardy pancerz. Stalin - grabarz Armii Czerwonej". Rosjanie w trakcie II WŚ produkowali masowo czołgi gównianej jakości - nie było chęci ani potrzeby, żeby robić lepsze, skoro i tak szwaby je zaraz rozwalą (sowieckie czołgi wystarczały na 2-3 ataki, niemieckie na 11-12). Z czasem zaczęło się to polepszać, ale "ruska jakość" oraz rosyjskie podejście do życia żołnierzy nadal nie jest mitem.

Ale odbiegam od tematu. Wiele zależy od wartości uszkodzonego sprzętu i rozmiaru uszkodzeń. Nawet w II WŚ, gdzie bomby i torpedy latały chmarami, rzadko zdarzały się uszkodzenia sprzętu tak poważne, żeby jednocześnie:
a) sprzęt utrzymał się na wodzie w stanie pozwalającym na ewakuację
b) uszkodzenia były na tyle poważne, żeby remont okazywał się nieopłacalny lub trwał dłużej, niż stworzenie nowego egzemplarza.

Amerykanie podnieśli i wyremontowali pancerniki zatopione w Pearl Harbor, bo to po prostu potrwało krócej, niż wyprodukowanie nowych. Co prawda potem się okazało, że te pancerniki są przestarzałe i do dupy (zbyt wolne, nie nadążały za lotniskowcami), ale sam fakt się liczy.

pietreksz

2016-07-22, 12:43
powinien się nazywać USS Tough :)

Sabbastian

2016-07-22, 14:36
Torpedy i bomby są produkowane do wyrządzania jak największych szkód a okręty są budowane tak aby jak najwięcej uszkodzeń wytrzymać. Ćwiczenia pokazały że i bomby swoje zrobiły oraz że i konstruktorzy okrętu też roboty nie sp***zieliły. Ciekawa by była próba zatopienia owego okrętu z pełnym uzbrojeniem i pełną załogą, wcale nie jestem pewny że poszło by tak łatwo jak w tym przypadku.

fieryangel

2016-07-23, 21:54
Oliver Hazard Perry - moim zdaniem najładniejszy nowoczesny okręt(typ okrętów) na świecie.
Nie wiem dlaczego, ale bardzo mi się one podobają. Arleigh Burke i La Fayete zajmują kolejne miejsca na moim top 3.

Rosomak

2016-07-24, 00:44
Trwało to tak długo, bo ze względu na ekoterrorystów wypartoszyli go z wszelkich paliw, smarów o amunicji nie mówiąc.....