Cholera, stęskniłem się za takim stanem. Ostatni raz podobnie miałem 3 miesiące temu, lekko. Może i człowiek traci cząstkę swojej godności, upadla się i ośmiesza, jednak jeśli zrobi się to w pewnym towarzystwie - nie ma lepszego restartu po ciężkim okresie. Człowiek się zniszczy, następny dzień wymęczy, ale k***a - jest to swego rodzaju oczyszczenie. Oczywiście mówię o jednorazowym i sporadycznym resecie, raz-dwa na rok lub kiedy inne metody zawodzą i tylko wódeczka z przyjacielem może pomóc.