Jak nie lubię generalizować i wrzucać do jednego wora, tak uważam, że przez Brazylię powinna przejść BOPE wzdłuż i wszerz. Wyciągać każdego z domu i nie ważne ile lat 9 czy 90, masz tatuaże gangsterskie (pajace, diamenty itp.) kula w łeb na miejscu. Masz stygmaty od konkurencji, to upie**alać prawą rękę maczetą (mańkutom lewą) aby nie mógł już sięgnąć po nic nieswojego. W papierach handel i dystrybucja, to faszerować swoim towarem aż do wymiotów i potem jeszcze trochę aby nie ocknął się po dwóch dniach. Terroryzujesz ludzi bronią/maczetami, to wieszać za nogi na latarni i zostawiać społeczności, która jest czysta.
Po pół roku takiego marszu może Brazylia stałaby się tym, czym ją znałem z dzieciństwa. A jak nie, to zapewne byłoby mniej tego kurestwa, które żeruje na tej części, która stara się żyć jakoś uczciwie pomimo ciężkich warunków.
Zapewne po pierwszych akcjach, część bydła by sp***oliła do dżungli, organizując się jakoś albo ginąc z powodu trudnych warunków, braku leków podstawowych, napadu dzikich zwierząt i tępiąc się nawzajem o kawałek liany czy liścia do podtarcia dupy.
Ale pewnym organizacjom takie rozwiązanie nie jest na rękę, bo mieszają ch*jem w tym kotle i ciągną zyski z narko/bronio biznesu śmiejąc się w twarz uczciwym obywatelom.
W Brazylii tak się potwierdza odbior paczki. Kurier wraca na baze i liczy się czy ilość siniakow zgadza się z liczbą rozdanych paczek. Jezeli nie- bilans się wyrownuje