Dzisiaj z kolegami byliśmy w kinie i wymyśliliśmy wspaniały sposób jak w 5 osób (A,B,C,D,E) wejść do kina na 2 bilety
1. dwie osoby A i B kupują po bilecie dla siebie i wchodzą do sali
2. osoba A wychodzi z powrotem przed sale z 2 biletami (jeden pokazuje, drugi ma w kieszeni) mówiąc ze musi iść jeszcze do toalety.
3. osoba A która wyszła idzie do toalety i daje bilet (ten z kieszeni) swojemu koledze C.
4. wchodzi osoba A a po minucie C ( w tym momencie są 3 osoby w kinie A,B,C)
5. zataczamy tak kolo żeby 5 osób weszło
dzisiaj w cinemacity w Warszawie tak zrobiliśmy i się udało
warunek-toaleta musi być przed bramką w której są sprawdzane bilety
Mój patent: Idź na maraton filmowy po 12 w nocy. Wszyscy są już tak nawaleni że nikt niczego nie sprawdza, a Tobie zostały jeszcze ze dwa filmy do obejrzenia.
Mój patent:
1. Idź do roboty.
2. Za wypracowane pieniądze kup 5 biletów, nie robiąc z siebie pajaca
Ale wiadomo, twoja opcja oznacza szpan przed kolegami z klasy jaki to ty zajebisty jesteś
Gadacie tam... Każdy lubi dostać coś za darmo. I każdy kręci jak tylko się da - a to lewa renta, lewe to, lewe tamto - więc do kina na lewo też wielu z was by weszlo. Po prostu musielibyście się znaleźć w odpowiednim czasie w odpoiednim miejscu i z odpowiednimi ludźmi.
Nie gadać mi tu glupot, że nie. Który tu ma za dużo forsy?