Oceniacie a ch*j wie jak to się zaczęło. Może to wcale nie była honorowa solówa tylko typ w białej koszulce rzucił się na typa co nie chciał się bić. Jeśli tak, to sam bym mu kopa zaj***ł Jak nie to do gazu sk***iela co się wj***ł między wódkę a zakąskę.
Mam nieodparte większość strasznie tu krzyczących jak by to nie dopieprzyli "wcinającemu się" w razie realnej sytuacji zareagowali by mniej więcej tak:
nie wiem od czego się zaczęło, ale ewidentnie czarny leży pod białym całkowicie spacyfikowany i bez woli walki. Smutne, ale świetne porównanie do historii gdzie to czarny ciemiężony przez białego zostaję uwolniony przez innego białego.