To nie tak że 260 zeta poszło na "spacer". Zapłaciłeś za wizytę u lekarza specjalisty. Na "spacer" to idą Twoje składki chorobowe itp...
Widzisz tylko pani doktor po otrzymaniu myta zapisała córkę na kolejną wizytę do przychodni państwowej, w której też przyjmuje w terminie niecały miesiąc w przód (dla przypomnienia mnie odbijano od okienek recepcji tekstem o latach czekania). Mnie na zabieg w szpitalu państwowym laryngolog zapisał za dwa tygodnie po wizycie....w jego prywatnym gabinecie, normalnie czekałbym ze dwa lata. Chcesz być zdrowy? Musisz smarować.
Dlatego prywatne ubezpieczenie zdrowotne jest najlepsze. Po pierwsze osoby mające takie ubezpieczenie są pracujące (z czegoś trzeba opłacić) więc też nie mają czasu a co za tym idzie nie latają też po lekarzach co chwila z pierdołami albo dla zabicia czasu jak niektóre stare babcie w kolejkach do SORu bo je coś zabolało jak wstawały z fotela.
Zobacz ile hajsu który ściągają na składki przejadane jest najpierw przez zus a potem jeszcze przez NFZ co sobie wypie**ala marmurowe wielkie budynki i zatrudnia armię urzędników, którzy i tak w niczym nikomu nie pomogą.
Lekarze są przepracowani, brakuje sprzętu, personelu i środków a na SORach tłumy debili co nie wiedzą do czego służy lekarz rodzinny ani lokalne przychodnie lekarskie tylko zapie**alają na SOR jak bombelek kichnie albo się zesra na rzadko bo k***a pewnie umiera już i trzeba zaj***ć go do kolejki na SORze a nie do lekarza rodzinnego który przypisze ibuprom w czopkach.
Albo te stare baby co chodzą dla sportu po lekarzach bo nie mają co robić i się badają na wszystko co się da bo w wieku 80-90 lat wielce zdziwiona jak ją zabolała ręka kiedy coś podnosiła ciężkiego no to ch*j na SOR leci i do kolejki a potem lata jeszcze po lekarzach aby dostać skierowania do każdego lekarza specjalisty jaki istnieje.
Zobacz ile hajsu który ściągają na składki przejadane jest najpierw przez zus a potem jeszcze przez NFZ co sobie wypie**ala marmurowe wielkie budynki i zatrudnia armię urzędników, którzy i tak w niczym nikomu nie pomogą..
wprowadziłbym jeden prosty przepis - ten kto się zapisał na wizytę u specjalisty i nie przyszedł ze swojej winy płaci 500 zł kary.
Wiem z pierwszej ręki że to skróciłoby kolejki znacząco.
Kolejna kwestia, która dla niektórych jest niejasna i zaciemnia obraz sprawy.
Lekarz przyjmujący prywatnie przyjmuje zawsze gdy nie obsługuje pacjenta, tak jak mechanik w prywatnym zakładzie naprawczym.
Lekarz przyjmujący na NFZ ma grafik na każdy dzień z pacjentami co ok. 15 min. Jeśli nikt się nie pojawi to nie można wrzucić w to miejsce człowieka który właśnie przyszedł z ulicy bo tak działa system ustalania wizyt, a zazwyczaj paniom w recepcji po prostu się nie chce badać czy ktoś przyszedł czy nie. Nie mówiąc, że pacjent przecież może się spóźnić 5 minut i co wtedy - wizyta na którą czekał miesiące przepadła?
Łatwo się wskazuje rozwiązania problemów o których ma się małe pojęcie.
Np. chce żeby Polska nie opierała energetyki na węglu? zablokuje dźwig w porcie! wtedy węgiel nie zostanie przywieziony do Polski i nikt go nie spali!
Służba zdrowia działa źle - zlikwidujmy ją! tylko prywatna służba zdrowia! - piszą korwiniści na studiach nie zarabiający jeszcze ani złotówki i nie mogący płacić składek na takie ubezpieczenie. a jak zachorują na raka? Braking Bad mordo!
Przyjedz na zielona wyspe to zobaczysz ze Polska sluzba to miod tutaj za wstep do szpitala 100e kazdorazowo czeka sie do 10 godz na przyjecie a do specjalisty ze 2lata
krasnal_hałabała jak umrze to kary nie płaci, bo to nie jego wina ;D
nie jestem lekarzem, ale osoba z najbliższej mi rodziny jest i wiele się nasłuchałem na ten temat.
Z ciekawostek, jest tak że NFZ umawia z przychodniami kontrakt roczny na np. 10000 pacjentów z dziedziny X. No i jak tysięczny pacjent przejdzie przez drzwi poradni ok 10-15 października to dalej już nie ma zapisów na NFZ - limit się wyczerpał.
Jak limit się wyczerpie w jednej przychodni a lekarz chodzi do kilu to pół biedy, ale jak się limity w listopadzie kończą we wszystkich poradniach to idzie na niedopłatne wolne. Nie jest bowiem zatrudniony na umowę o pracę, ale na kontrakt zależny od przyjętych pacjentów.
Nie żal mi lekarza oczywiście, bo zawsze może jeszcze sobie pojechać do prywatnej poradni, nikt mu nie zakaże, albo w żabce dorabiać - jak mu się nudzi. Chodzi o to że system nie ma pieniędzy więc on nie robi, a pacjenci zapisujący się mają terminy dopiero od przyszłego roku, co dodatkowo wydłuża kolejkę.
Dlatego prywatne ubezpieczenie zdrowotne jest najlepsze. Po pierwsze osoby mające takie ubezpieczenie są pracujące (z czegoś trzeba opłacić) więc też nie mają czasu a co za tym idzie nie latają też po lekarzach co chwila z pierdołami albo dla zabicia czasu jak niektóre stare babcie w kolejkach do SORu bo je coś zabolało jak wstawały z fotela.