18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Polska miała szansę odzyskać część Kresów

Hauer88 • 2014-01-27, 17:19


– Dr hab. Dora Kacnelson, wybitny filolog i historyk, nieżyjąca już polska Żydówka, która większość życia spędziła w ZSRR, twierdziła, że w momencie rozpadu Związku Radzieckiego istniała możliwość powrotu do Polski: Lwowa, Grodna, Stanisławowa, a nawet Tarnopola.

DR JAN CIECHANOWICZ: – Miałem zaszczyt znać i wielokrotnie prowadzić długie rozmowy z panią Dorą Kacnelson. Nie znałem nikogo bardziej ideowego, propolskiego, szlachetnego, mądrego i rzetelnego. Jeżeli publicznie stawiała taką tezę, to jest oczywiste, że musiała mieć ku temu podstawy.

Gdy w latach 1989-1990 odgórnie i z premedytacją Związek Radziecki był demontowany przez ekipę Gorbaczowa i KGB, wiele rzeczy było możliwych i wiele się wydarzyło. Nie tylko szereg narodów odzyskało niepodległość, ale też powstały liczne drobne republiki autonomiczne, jak żydowska w składzie Federacji Rosyjskiej czy Gagauzja w składzie Mołdawii. Niestety, żywot większości z nich był bardzo krótki.


– Anatolij Sobczak, polskiego pochodzenia mer Petersburga (jednym z jego urzędników był Władimir Putin), powiedział w radiu, że – zgodnie z prawem – jeżeli federacja kilkunastu państw się rozpada, to tereny włączone do niej siłą w 1939 roku mogą wrócić do stanu sprzed aneksji.

– Dobrze znałem Sobczaka i nie przypuszczam, że gdyby żył (zmarł w 2000 roku – przyp. autora) chciałby specjalnie interesować się polskimi sprawami, ale na pewno był życzliwym Polsce przyzwoitym człowiekiem.


Odzyskanie ziem utraconych w 1939 roku było przez pewien czas możliwe. W grudniu 1989 roku zapytałem prezydenta Gorbaczowa o możliwość zwrotu Kresów. Gorbaczow był zakłopotany i zaskoczony, gdyż wcześniej nie rozważał tej kwestii. Odniosłem jednak wrażenie, że nie jest przeciwny omówieniu tego tematu. Moim zdaniem Gorbaczow popierał wówczas wszystko, co było antyimperialne i w jakiejś części antyrosyjskie. W tamtych latach w Radzie Najwyższej rozmawiałem też z wieloma wpływowymi rosyjskimi politykami i wiem, że ich reakcja na pomysł zwrotu Kresów nie była wroga. Wielu było jednak zaskoczonych, że na tych ziemiach żyją jeszcze Polacy.

Podczas swojego wystąpienia na Kremlu mówiłem, że Związek Radziecki powinien uznać za nieważny pakt Ribbentrop-Mołotow oraz wypłacić państwu polskiemu 500 miliardów dolarów za Katyń, zagarnięte ziemie i inne zbrodnie. Postulowałem także inne rozwiązanie. Stworzenie z terenów zabranych Polsce w 1939 r. Republiki Wschodniej Polski, do której ściągnięto by Polaków z całej Federacji (przede wszystkim z Kazachstanu). Myślę, że gdyby wówczas władze Polski wystąpiły z takim żądaniem, to była szansa na odzyskanie chociaż części utraconych ziem. Było to jednak możliwe do momentu powstania niepodległej Białorusi, Litwy i Ukrainy.


– Czy ta Republika Wschodniej Polski miała być niepodległym krajem?

– Tego nie rozstrzygałem. Wówczas wydawało mi się, że mogłoby to być kondominium zależne od Rosji, Polski, a może także Ukrainy, Białorusi lub Litwy. Chciałem w ten sposób zwrócić uwagę na sprawę polskich Kresów, ale rząd Polski nigdy się tym nie zainteresował, a polska prasa najpierw milczała, a później zaczęła mnie zwalczać.


– Stawiano panu zarzuty o współdziałanie z komunistami i prorosyjskie sympatie.

– Należałem wówczas na Litwie do tzw. orientacji narodowej. Wileńska placówka KGB była w tamtym czasie odpowiedzialna za wszystkie kraje bałtyckie oraz Polskę. Nigdy na nikogo nie donosiłem, więc stałem się dla nich niewygodny i zaczęto ogłaszać, że jestem komunistą. Polskim politykom, którzy w PRL-u aktywnie działali w PZPR, a później stali się symbolami „Solidarności”, jakoś nikt tego nie wytykał.


– Gdy Vytautas Landsbergis nie był jeszcze prezydentem Litwy, a jedynie przewodniczącym Sajudisu (Litewskiego Ruchu na rzecz Przebudowy) i przygotowywał się do ogłoszenia niepodległości, miał powiedzieć w telewizji, że niepodległa Litwa prawdopodobnie będzie musiała obejść się bez Wilna.

– Landsbergis był bardzo wpływowym, nastawionym rażąco antypolsko politykiem. Bardzo sprytnie napuszczał Polaków na Litwinów i Litwinów na Polaków. Wcześniej przez osiem lat pracował na stanowisku attaché w ambasadzie sowieckiej w Warszawie. Nie ma wątpliwości, że wiedział, co mówi. Z dzisiejszej perspektywy mogę tylko powiedzieć, że gdyby przed powstaniem niepodległej Litwy Wilno zostało przyłączone do Polski, byłby to dramat dla całej tamtejszej ludności, także polskiej. Tylko Litwini mają – moim zdaniem – prawo to tych odwiecznie litewskich terenów.


– Nawet jeżeli nie można było odzyskać Wilna, to prawdopodobnie istniała szansa na stworzenie w ramach niepodległej Litwy autonomicznego okręgu w Solecznikach.

– Okręg autonomiczny, zwany Krajem Polskim, istniał w granicach Litwy ponad rok. Na jego terytorium powiewały flagi Polski i Litwy. Ta autonomia została zniesiona przez Litwinów przy czynnym udziale rządu polskiego i polskiej dyplomacji.


– Dlaczego żaden z polskich polityków nawet nie podjął próby negocjacji z Moskwą?

– Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć.

Może sprawa jest bardzo prosta. Czy chociaż jeden ze współczesnych polskich polityków może się równać z Piłsudskim, Dmowskim, Korfantym, Paderewskim? Nie. A może wytłumaczeniem jest to, że – według poważnych analiz – Związek Radziecki miał w tamtym czasie w Polsce około 24 tys. agentów ulokowanych w newralgicznych miejscach dla funkcjonowania państwa.


-Czy to nie paradoks, że Jacek Kuroń, który uważał się za polskiego patriotę, w jednym z wywiadów stwierdził, że cieszy się, że jego rodzinny Lwów należy do Ukrainy?

-To zadziwiające stwierdzenie, gdyż w rozmowie ze mną Kuroń powiedział, że ma do Lwowa bardzo emocjonalny stosunek. Warto przy tym pamiętać, że Polska nie podbiła tego miasta siłą, a polski żywioł dominował we Lwowie ponad sześć wieków.

Wspomniana przez pana Dora Kacnelson mówiła mi, że przed ogłoszeniem niepodległości Ukraińcy byli gotowi iść na bardzo dalekie ustępstwa. Gdyby Moskwa obiecała im samodzielność w zamian za oddanie Lwowa, z pewnością by się zgodzili. Od 14 lat mieszkam w Rzeszowie, gdzie wykładam na tamtejszym uniwersytecie i często jeżdżę do Lwowa. Nasuwa mi się taka refleksja, że twarze większości obecnych mieszkańców tego miasta zupełnie nie pasują do jego architektury. A co do Jacka Kuronia – to nawet ludzie wybitni czasem potrafią powiedzieć coś nieodpowiedniego.


– A teraz Lwów jest ostoją antypolskiego, ukraińskiego nacjonalizmu.

– Nacjonalistami było także wielu przedwojennych Ukraińców mieszkających we Lwowie i jego okolicach. Co szczególnie interesujące, ich liderzy wywodzili się z polskich szlacheckich rodzin, które zukrainizowały się dopiero w XIX wieku.


– Podobno istniała też możliwość odzyskania obwodu kaliningradzkiego (królewieckiego). Na mocy hołdu pruskiego z 1525 roku oraz traktatów welawsko-bydgoskich z 1657 roku po wygaśnięciu dynastii Hohenzollernów Prusy Książęce miały wrócić do Polski, a właściwie do Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Hohenzollernowie stracili koronę w 1918 roku i od tego czasu mogliśmy formalnie ubiegać się o zwrot tych ziem.

– O takiej propozycji słyszałem jedynie z drugiej ręki, sam na ten temat nic nie wiem. Uważam jednak, że te ziemie bardziej należą się Litwie. Jednak dziś, gdy rządy Miedwiediewa i Putina są nastawione bardzo narodowo, jest to już niemożliwe. Takie negocjacje trzeba było prowadzić w czasach Jelcyna i Gajdara.


– W przeciwieństwie do Polaków Niemcy mają z Rosją świetne stosunki i są coraz bardziej obecni w Królewcu. Co jakiś czas pojawiają się nawet sensacyjne doniesienia, że Moskwa jest gotowa oddać enklawę Niemcom.

– Niemcy są narodem o ogromnym potencjale i w przeciwieństwie do Polaków bardzo konsekwentnym. Zawsze prowadzili politykę obliczoną na stulecia. Nie mam żadnej wątpliwości, że będą dążyć do odzyskania zarówno Królewca, jak i naszych piastowskich Ziem Zachodnich.


– Czy w tamtych latach Kościół katolicki próbował odegrać jakąś rolę na Kresach?

– Kościół miał wówczas problemy z samoidentyfikacją. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że byli wówczas księża i biskupi, na których donoszono, i tacy, którzy donosili.


– Z planów odzyskania Kresów nic nie wyszło, a dziś sytuacja żyjących tam Polaków jest chyba gorsza niż przed 20 laty.

– Nie ma żadnej nadziei, że Polacy będą traktowani przyjaźnie w którymkolwiek z ościennych krajów. Uchodzimy tam za ludzi niepoważnych, nieodpowiedzialnych i nieprzewidywalnych. Nie trzeba więc jątrzyć i zaostrzać i tak trudnej sytuacji. Chyba że ktoś chce, żeby ciągłe awanturowanie się Andżeliki Borys i jej 40 zwolenników na Białorusi czy zdjęcie polskich nazw ulic w kilkunastu wsiach na Wileńszczyźnie było tematem zastępczym, w sytuacji gdy na Opolszczyźnie w setkach miejscowości zainstalowano nazewnictwo niemieckie.

Polacy na Litwie mają nowoczesny, skomputeryzowany system oświaty, dziesiątki tytułów prasowych, radio, dziesiątki zespołów, organizacji kulturalnych, gospodarczych i religijnych. Własną frakcję w litewskim Sejmie i posłów w europarlamencie. Państwo litewskie finansuje działalność szeregu polskich szkół i fundacji. Nie powinno się więc mnożyć żądań w nieskończoność. Powiada się, że władze litewskie nie zwracają ziem polskim rolnikom. Tysiącom rodzin ziemie zwrócono albo wypłacono wysokie rekompensaty pieniężne. Z drugiej strony, władzę w rejonie solecznickim i wileńskim sprawują sami Polacy, w znacznej mierze wywodzący się z komunistycznej polsko-sowieckiej nomenklatury. To do ich kompetencji należy zwrot ziemi rolnikom. Wielu z nich kosztem biedniejszych rodaków zostało milionerami.


– W Polsce często pisze się i mówi, że większość Białorusinów i Ukraińców zamieszkujących po wschodniej stronie Dniepru to ludzie zruszczeni, dla których niepodległość nie jest nadrzędną wartością.

– Jest dokładnie odwrotnie. Ogromna większość Białorusinów i Ukraińców, nawet tych używających na co dzień języka rosyjskiego, jest uświadomiona narodowo. Szkoci czy Irlandczycy też rozmawiają ze sobą po angielsku, a do Anglików czują niechęć, czasem nienawiść. Dlatego moim zdaniem, spekulowanie, że Białoruś lub Ukraina mogą kiedyś stracić suwerenność na rzecz Rosji, nie jest oparte na rzetelnej analizie.


– Gdy na Litwie, Białorusi, Ukrainie, w Rosji i Niemczech odradza się nacjonalizm, w Polsce panują odmienne tendencje.

– Każdy z tych nacjonalizmów jest inny. Ukraiński jest antysemicki, antymoskiewski i przede wszystkim antypolski, a przy tym proniemiecki. Gdyby zmieniła się obecna konstelacja geopolityczna, moglibyśmy znaleźć się w bardzo nieciekawej sytuacji, zwłaszcza że w Polsce dominują postawy kosmopolityczne i skłonności do ulegania złudzeniom. Jak uczy historia, to się zawsze źle kończyło.



rozmawiał Krzysztof Różycki, wywiad ukazał się w tygodniku Angora

Dr Jan Ciechanowicz, Polak, obywatel Litwy.
Wykładowca języków obcych i filozofii na uczelniach Polski i Litwy. Autor 38 książek z zakresu etyki, germanistyki, antropologii, wydanych w siedmiu krajach. W latach 1989- 1990 członek Rady Najwyższej ZSRS, polski polityk na Litwie, współzałożyciel Związku Polaków na Litwie, Uniwersytetu Polskiego w Wilnie, Fundacji Kultury Polskiej na Litwie. Obecnie członek Światowej Rady do Badań nad Polonią, Międzynarodowego Instytutu Biografistyki w Cambridge i rady naukowej amerykańskiego Instytutu Biografistyki w Raleigh.

Ti...........ch

2014-01-27, 18:25
Dobra dobra, tylko teraz popraw tą mapke, bo nie pykło Ci z nałożeniem starych granic do nowych. Podpowiedź: Przemyśl był w woj. lwowskim a z tego wynika ze w stanisławowskim. Dodatkowo wychodzi jeszcze że jest na wschód od Lwowa. Kartograf to z Ciebie nie jest :roll:

Blezzer

2014-01-27, 20:00
Tylko po co nam ziemie, które nie mają potencjału gospodarczego, złóż ważnych surowców, znaczenia strategicznego, są niejednorodne etnicznie i zacofane pod względem naszego kraju, a jedyna ich wartość dla Polski to historyczna i sentymentalna?

Szaler

2014-01-27, 21:12



Edit:
Up jesteś zjebem.

pi...........ja

2014-01-27, 21:42
Słyszałem o bardziej realnej szansie, bo tu tylko gadać umieli. Jak się Litwa wyzwalała spod ZSRR to Polacy z Wileńszczyzny ogłosili niepodległość i apel o przyłączenie do macierzy. Rząd miał to w dupie.

Hrodgar

2014-01-27, 21:44
Owszem mieliśmy jakieś tam szansę na odzyskanie +/- wschodniej granicy z 39 roku. Załóżmy że się nam to udaje, jakie będą tego konsekwencje?

Po pierwsze, spora mniejszość Ukraińska, Białoruska i Litewska, to oznacza wprowadzenie autonomii, oraz sporo problemów na tle etnicznym, oraz prawnym, które przełożą się na politykę.
Polacy będą domagali się zwrotu swojej własności, oznacza to eksmisję dotychczasowych mieszkańców, przeważnie obcokrajowców. Oni natomiast będą mówili jak to "zły Polak wyrzuca ich z domu". Ukraina, Białoruś oraz Litwa będzie co najmniej nieprzychylna Polsce i Polakom.

Po drugie, EKONOMIA oraz GOSPODARKA, na tych rejonach mocno podupadnie, ponieważ zostaną odcięte od swojego dotychczasowego rynku wschodniego.

Po trzecie, Polska może nie zostać przyjęta do NATO, oraz do UE (nie żebym płakał z tego powodu), Jeżeli jednak Polska wejdzie do UE wraz z odzyskanymi terenami, to mamy PRZEj***nE, szwaby dopie**olą nam tamie zasady funkcjonowania, że we własnym państwie musieli byśmy słuchać mniejszości Ukraińskiej Białoruskiej i Litewskiej.

Rosjanie chcieli nam podrzucić kukułcze jajko. Gdyby Polska wysunęła taki wniosek, to Rosjanie zaczęli by straszyć swoje republiki, wizją Polski, która odpiera kolejne terytoria. Tak jak PRL straszył Niemcami, którzy odbierają nam ziemie zachodnie.

Kolejna sprawa, że Litwa, Białoruś i Ukraina, straciła by sporo swoich obywateli, a to oznaczało by % wzrost Rosjan w ich krajach. Rosjanie bardzo szybko odzyskali by swoje wpływy w tych krajach, tak że dzisiaj nie tylko Białoruś była by PRO Rosyjska, ale także kraje Bałtyckie, a na Ukrainie nie było by teraz kłopotów na Majdanie, BA nawet by nie doszło do protestów.

Tak więc dobrze się stało że nie połakomiliśmy się na rosyjskie wspomnienia o odzyskaniu ziem Polskich z przed 39 roku.

Blezzer

2014-01-29, 13:41
Szaler, myślisz, że wstawiłeś jakieś pseudopatriotyczne, marnej jakości rapsy i niby to ma być powód do wkopania się naszego kraju w gówno wielkości rowu mariańskiego? Człowieku, epoka romantyzmu skończyła się wraz z upadkiem ostatniego powstania. Ale ludzie Twojego pokroju wyznają jedynie puste frazesy, niepoparte żadnym logicznym stwierdzeniem. Fanatyzm jeszcze nikogo nie uratował.

Jestem raczej konserwatywnym liberałem, więc oszczędź sobie wyzywania mnie od lewaków jak coś ;-) .

oc...........an

2014-01-29, 14:47
Zawsze mnie niszczy takie pie**olenie o przyłączeniu Lwowa czy innych ciekawych miejsc do Polandii... i powiem wam, że na początek pojedźcie sobie w okolice Lwowa i dotknijcie ręką tej biedy, a dopiero potem zrozumiecie jakież to szczęście Polska miała kiedy zamiast Lwowskiego (w którym przemysł praktycznie nie istnieje) dostaliśmy Dolnośląskie z potężną infrastrukturą, przemysłem wydobywczym i paroma zakładami.

Na dodatek przypominam, że w czasach międzywojennych Polska miała duże problemy z grupami etnicznymi pokroju Ukraińcy czy Białorusini i dokonała WIELU zbrodni na terenach kresów (palenie 180 cerkwi, zabronienie nauki języka Ukraińskiego czy obsadzanie wszystkich stanowisk polakami). Przez to i tak łatwo udało się niemcom sprowokować Ukraińców do rozpoczęcia bandytyzmu pod UPA.

Na koniec tylko wspomnę, że wg III zasady Newtona, każda akcja wywołuje reakcję, co oznacza, że gdybyśmy nawet jakimś wielkim cudem otrzymali Kresy, to ciocia Merkel z automatu by zażyczyła sobie Wrocławia i Szczecina, które może trzonem naszej gospodarki nie są, ale bardzo wydatnie ją wspierają.

Blezzer

2014-01-29, 21:52
DUST DEVIL, rzadko to się zgadzam z Twoimi postami, ale w tym wypadku trudno się nie zgodzić. A jak zwykle w pewnym stopniu jestem przychylny ideałom narodowców, tak w tym wypadku to zwykły idiotyzm, powielany przez półinteligentów, którzy romantyczne idee stawiają ponad rozsądkiem i logicznym myśleniem. Dlatego narodowcy mają tak słabą siłę przebicia - są niekonsekwentni i zacietrzewieni w dawno nieaktualnych ideałach. Teraz terytoria zdobywa się kapitałem i inwestycjami, a nie szabelką. Ale cóż powiedzieć o kolesiach, którzy w znacznej liczbie wolą powtarzać durne teksty o salucie rzymskim i celtyckim krzyżu, sprzeczne z jakimkolwiek sensownym PR-em, niż zająć się kampanią społeczną z prawdziwego zdarzenia. :roll:

Hrodgar

2014-01-30, 02:38
DUST DEVIL napisał/a:

Zawsze mnie niszczy takie pie**olenie o przyłączeniu Lwowa czy innych ciekawych miejsc do Polandii... i powiem wam, że na początek pojedźcie sobie w okolice Lwowa i dotknijcie ręką tej biedy, a dopiero potem zrozumiecie jakież to szczęście Polska miała kiedy zamiast Lwowskiego (w którym przemysł praktycznie nie istnieje) dostaliśmy Dolnośląskie z potężną infrastrukturą, przemysłem wydobywczym i paroma zakładami.



Szkoda tylko że cały zysk z "ziem odzyskanych" szedł wagonami do Moskwy.

DUST DEVIL napisał/a:


Na dodatek przypominam, że w czasach międzywojennych Polska miała duże problemy z grupami etnicznymi pokroju Ukraińcy czy Białorusini i dokonała WIELU zbrodni na terenach kresów (palenie 180 cerkwi, zabronienie nauki języka Ukraińskiego czy obsadzanie wszystkich stanowisk polakami). Przez to i tak łatwo udało się niemcom sprowokować Ukraińców do rozpoczęcia bandytyzmu pod UPA.


Niemcy germanizowali, Rosjanie rusyfikowali, a my polonizowaliśmy, normalna kolej rzeczy. Ukraińcy sami zgotowali sobie taki los, swoimi postępowaniami podczas wojny Polsko-Bolszewickiej. Pamiętaj że taki naród jak Ukraina powstał w XIX wieku, w oparciu o antypolskość.

DUST DEVIL napisał/a:


Na koniec tylko wspomnę, że wg III zasady Newtona, każda akcja wywołuje reakcję, co oznacza, że gdybyśmy nawet jakimś wielkim cudem otrzymali Kresy, to ciocia Merkel z automatu by zażyczyła sobie Wrocławia i Szczecina, które może trzonem naszej gospodarki nie są, ale bardzo wydatnie ją wspierają.


Możliwe, ale pamiętaj że gdyby Polska powiedziała NIE, to do żadnego zjednoczenia Niemiec by nie doszło.


Prawda jest taka, że mając prawdziwe elity, a nie komunistów i ich ludzi w opozycji, Polska mogła w k***ę wiele ugrać na początku lat 90. Odszkodowania od Rosji i Niemców, myto za przejazd rosyjskich żołnierzy wycofywanych z NRD czy Czechosłowacji. Niestety, trafiły się nam czerwone osły, które do dzisiaj żądza w kraju.

Dorquba

2014-01-30, 14:54
@DUST DEVIL Jak mnie niesamowicie wk***ia takie pie**olenie. "Jak polaczki chcecie wschód, oddajcie zachód!" Po ki ch*j mamy coś oddawać? k***a, niemcy zgotowali Europie piekło to za to zapłacili, my wojny nie rozpętaliśmy. Żadnego powodu żeby niemiaszkom cokolwiek oddawać nie widzę. Zresztą naprawdę wierzysz że chcieli by te miasta? Już widzę jak tacy Bawarczycy chcą się dokładać do jakiegoś zadupia na wschodzie. Niczego nie będą żądać, i tak kontrolują nas gospodarczo.

Powodów do odzyskania Lwowa też nie mamy wiele- niesamowita bieda w tamtych rejonach, zerowa wartość gospodarcza. Można by się podpierać walką o mniejszość Polską, ale niestety- Lwów byłby dla nas tylko obciążeniem.