Jak dla polaków, to i tak zbędne luksusy. Po ch*j im te materace? Przecież większość z nich pewnie w polandii sypiała na zaszczanych barłogach w zatęchłych norach. I tak trafił im się awans społeczny - wpuszczono ich do jednego z najbardziej rozwiniętych krajów i pozwolono tam pracować i zużywać tamtejsze powietrze.
Jak dla polaków, to i tak zbędne luksusy. Po ch*j im te materace? Przecież większość z nich pewnie w polandii sypiała na zaszczanych barłogach w zatęchłych norach. I tak trafił im się awans społeczny - wpuszczono ich do jednego z najbardziej rozwiniętych krajów i pozwolono tam pracować i zużywać tamtejsze powietrze.
Jebnij się słownikiem poprawnej polszczyzny i to tak z pięć razy... profilaktycznie durniu
Może ci ludzie są dla ciebie jakimś podrzędnym tworem ze "szklanego" ekranu... Tylko wielu z nich też ma dzieci i rodziny. Tak samo jak ty chce dla nich jak najlepiej i robi wszystko żeby tak było.
Wyjeżdżał tata i wyjeżdżała mama, a ja musiałem dorosnąć szybciej niż bym chciał i zająć się rodzeństwem... Prałem gotowałem i wszystko inne... Czy uwłaczało to mojej męskości...? Nie... bo wiem, że w tym czasie moi rodzicie zapie**alali żeby dziś mi było lepiej... Nie wiem czy mnie zrozumiesz, ale wk***ia mnie takie pie**olenie o ludziach, których zupełnie nie znasz.
Kozaczek uwalony w farbie może w Polsce zarobić z palcem w dupie ze 4 kafle na łape. Nie ogarniam co się dzieję. Mam firmę wykończeniową i zatrudniam kilku chłopa. Jest sprzęt, są warunki, są umowy. Praca 10h dziennie. Nikt nikogo nie goni a jeśli to się zdarzy już widzę w oczach pretensje, że ktoś coś wymaga. Znalezienie kogoś nowego graniczy z cudem bo większości LUDZI NIE CHCE SIĘ PRACOWAĆ. Nie generalizuję bo moje chłopaki póki co trzymają jeszcze w miarę fason i robią. Ale gdy mam rozmowę z kimś nowym to ręce opadają. Ostatnio koleś był oburzony, że musi sam do mnie dojechać (5-6km obwodnicą bez korków). Do mnie czyli do miejsca z którego wyruszamy na robotę (dojazdy liczą się w godzinówce), a nie miejsca remontu. Nie ogarniam zatem jak pojawiła się taka dysproporcja, że jedni robią w takich warunkach jak na filmie, a innym palcem nie chce się kiwnąć i wolą siedzieć na dupie niż zarabiać.
Nikt nikomu nie każe tam pracować. Parobek pojedzie.