Mam kumpla który zaliczył 53% poparzeń ciała, ponieważ od iskier ze szlifierki jego kumpla zajarał mu się polar. Powiedział że boli tylko pierwsze kilkanaście sekund, potem chodzisz jak paląca się pochodnia bez żadnego dyskonfortu, stajesz się totalnie obojętny na to co się dzieje. Jednak jeczenie poparzeń, to coś czego nie życzy żadnemu wrogowi, odrywanie skóry razem z opatrunkami, oczyszczanie dróg oddechowych, przeszczepy itp. Według niego lepiej zginąć niż potem przez to wszystko przechodzić.