I po ch*j taki "stróż"? Chrapie, że wszystko można wynieść, jakieś chucherko robi z nią co chce, sama jest tłusta i nieporadna, a jak coś się wydarzy, to jedyne co umie zrobić to z płaczem sapiąc wzywa przez radio chłopa. Ciekawe co by zrobiła, jakby tamta babka tak szybko nie odpuściła.
Ale łeb twardy miała. Widać, że mąż ją w domu ładnie wytrenował.
Agresor szczęśliwie nie miał zbyt dużo krzepy. Przy odpowiedniej sile nie pomogłaby już amortyzacja uginającego się oparcia krzesła jaka tu mogła zadziałać. W zasadzie wystarczyło, żeby krzesło było bliżej ściany, a w związku z tym głowa opierała się o parapet. Wtedy typiara mogłaby już nie pokrzyczeć...