18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Płonący mnich

Szaq • 2018-05-03, 10:48
Jak w opisie 8-)

Mom and Death

2018-05-03, 11:24
Myślałem że osiągnął jakieś super moce i się nie spali a tu ch*j.
Zna ktoś nazwę kawałka co gra?

~Velture

2018-05-03, 11:56
@up
Swim high - rivka

ściągnijcie sobie apkę shazam i wam pokazuje

Jo...........23

2018-05-03, 12:13
Mnichu zyskał szacun na dzielni, bo u nich się marzy pogrzeb full-wypas czyli przez spalenie.
Każdy woli spopielenie zamiast spłynięcie rzeką gówna czyli Gangesem.
Podejrzewam, że "wypadki" spalenia kolesi przez prąd na dachu pociągu nie są do końca przypadkowe, ale może to być traktowane jako namiastka "prawdziwego" pogrzebu. A inni wówczas z zazdrości ściągają go z kabla, aby mu się nie udało :)

szatan_ns

2018-05-03, 14:07
sam jesteś płonący mnich gamoniu , on po prostu medytuje....

mp0011

2018-05-03, 14:44
Nawet nie drgnął, skubany. Ciekawe ile ćwiczył.

edek.bajzel

2018-05-03, 15:28
ciekawe czy zgłosił pokaz do urzędu miasta, bo widać jak policja chroni gapiów

_Netrunner_

2018-05-03, 19:28


Bar-do T’os-grol tłumaczona na języki zachodnie jako „Tybetańska Księga Umarłych” (za pierwszym, angielskim przekładem teozofa dr Evansa-Wentza „The Tibetan Book of the Dead”) to tekst cokolwiek niesamowity. Słowo bar-do oznacza „to, co pomiędzy dwoma” bądź „przestrzeń pośrednia”. Chodzi tutaj o „przestrzeń”, w której znajduje się człowiek (Duch? Ciało umysłowe? Umysł? Świadomość subtelna? Dusza?) po śmierci, przed wcieleniem w kolejną formę istnienia. Ta osobliwa sytuacja, w której możemy się znaleźć, stanowi ostatnią i najważniejszą próbę inicjacyjną: stawką jest możliwość ostatecznego wyzwolenia z nieskończonego cyklu kolejnych wcieleń karmicznych – nirwana. „Księga”, odczytywana umierającemu przez lamę, zawiera zespół pouczeń, które mają pomóc „duszy” w tej niesamowitej walce o zbawienie, trwającej, być może, nawet do 49 dni.

„Księga” stała się najbardziej znanym religijnym tekstem Tybetu. Odniosła światowy sukces nie tylko w kręgach artystycznych czy intelektualnych, ale również (po 1960 roku) wśród kontrkulturowej młodzieży. Jak wiadomo, takie mody idą w parze nieprofesjonalnymi i nieszanującymi swojego przedmiotu pracami translatorskimi, na szybko i na „łatwiznę” zaspokajającymi nasz duchowy głód. Przypomnijmy choćby przypadek słabych, gubiących oryginalny sens przekładów chińskiej „Księgi Przemian”, nie licząc tutaj tłumaczenia opartego na niemieckim przekładzie Richarda Wilhelma, które do dziś krążą nawet na biurkach profesorskich (sam takie rzeczy widywałem). W każdym razie, nie jest to przypadek „Tybetańskiej Księgi Umarłych” wydanej nakładem Wydawnictwa A.

Otóż mamy tutaj do czynienia z owocem pracy jednego z najwspanialszych polskich tłumaczy – Ireneusza Kani. Polak sięgnął bezpośrednio do tybetańskiego oryginału! W związku z czym, sytuacja polskiego czytelnika jest doprawdy wyjątkowa; bezpośrednich przekładów z tybetańskiego, nie licząc polskiego, istnieje tylko pięć.


Powiedzmy od razu więcej. Nasze wydanie „Księgi” zawiera również dwa dodatki, które nie zostały przełożone na żaden z języków europejskich: pierwszy z nich, to osobny tekst dotyczący rozmaitych zapowiedzi nadchodzącej śmierci; drugi, to biografia XIV-wiecznego jogina, domniemanego autora „Księgi”. Niech zatem duma nas rozpiera.

Czytelnicy znanego bestselleru „Życie po życiu” Raymonda Moody’ego, traktującego o zebranych przez niego relacjach z doświadczeń śmierci klinicznej, bez większych problemów odnajdą zdumiewające paralele pomiędzy tym, co spisał Moody, a tym, o czym traktuje „Księga”. Mówi o tym sam Ireneusz Kania, więc niczego nie zmyślam...

Dodajmy na koniec, że nasze wydanie „Księgi” zawiera również komentarz psychologiczny do niej, autorstwa Carla Gustawa Junga, zachwyconego jej głębokim wniknięciem w tajniki ludzkiej psychiki. W tym komentarzu dowiadujemy się, że sam Jung nie rozstawał się ze swoim egzemplarzem „Księgi” przez wiele lat.

Autor-Tomasz Wiśniewski

BundyR

2018-05-03, 21:01
pali się w ch*j długo, pewnie to wina playera sadistica

Suchmistrz

2018-05-03, 22:16
Zajebiste. Nagle wszyscy zamierają w bezruchu a policja się odwraca w momencie jak tamten zapłonął.

r061071

2018-05-03, 22:27
dolbysystem nerwowy system masz sp***olony po calosci