To smutne - w Chinach jak człowieka coś przejedzie to nikt się nie pali do pomocy - ewentualnie wyciągają komórki i robią sobie sesje zdjęciową - a zwierzęta ryzykują życie by pomóc swojemu…
Ostatnio jadąc samochodem z moim psem (samiec, labrador), zobaczyliśmy leżącego na poboczu psa. Zatrzymałem się, żeby zobaczyć czy żyje. Okazało się że mimo, iż świeży już był nieżywy (znam się trochę na tym bo studiuję weterynarię).
Mój labrador okazał mu współczucie i zadumany w żałobie WYDYMAŁ GO SRODZE. Musieliśmy poczekać, aż ejakulat przestanie mu strzelać z prącia i kontynuowaliśmy podróż.
k***a, źłe przecinki powstawiałem. Nie umiem edytować... k***a.