A moim zdaniem albo znają tego psa bo nikt burka na safari nie bierze, tylko są to zapewne czyjeś prywatne zwierzęta albo po prostu są na tyle oswojone że nie miały go ochoty atakować, bo są zdezorientowane a nie przestraszone.
Ergo.Żaden z niego kozak. To jak szczekanie na własnego kota w domu albo obcego oswojonego na ulicy.