Kiedyś widziałem jak dog wybiegł pod koła nadjeżdżającego Fiata 126. Nawet szybko nie jechał i jak zapie**olił w psa, to mu się maska otwarła, wypadł jeden reflektor, wgiął się zderzak i pas przedni. Pies fiknął parę koziołków i sp***olił jak struś Pędziwiatr.
Kiedyś jadę, a na środku jezdni stoi kundel. W momencie jak dojechałem wpie**olił się centralnie pod auto. Najpierw słyszałem obijanie się o spód auta, potem ze skowytem sp***olił. Dobrze h*jowi.