Brawo dla psa. Spełnił swoje zadanie i wyeliminował na jakiś czas (szkoda że nie na stałe) jakiegos pedalarza, stwarzajacego zagrożenie na drodze. Kiedyś własciciele wypuszczali swoje burki i goniły takie dziadostwo z posesji i okolic.
Tez często śmigam na rowerze po okolicznych wiochach i takie burki wyskakujące z bram i ujadające dostają porcje pepperspray
Kiedyś właściciel z jednej posesji wyskoczył do mnie ze szpadlem, to rownież dostał porcję... płakał jak małe dziecko a jego kundel razem z nim
Kurna nie czaję opisu.... Pies powinien idealnie zmieścić się pod samochód i go zdrowo poharatać, a jak trafi na koło to bon voyage. Autor cieszy się, że nie jechał samochodem, bo się wyyyebał, pewnie coś sobie poharatał(ręce, nogi, ubrania, rower) a z taką prędkością niech się cieszy, że żyje.
Mnie bardzo wkurzają tacy ludzie po Polskich wsiach co puszczają tak wolno kundle przy otwartych bramach.
W takiej sytuacji należy nieco przyspieszyć i zakładając, że jedziemy na cięższym rowerze zjazdowym z dobrym zawieszeniem, musimy lekko odciążyć przednie koło, jak przy najeździe na przeszkodę. Zawieszenie, prędkość i masa zrobią za nas resztę, dzięki temu radośnie pojedziemy dalej.