Zobaczymy czy jesteś słowny czy tylko krzyczącą p*zdeczką.
Wies to moze na obrazku widziałes albo co tam wyczytałes sobie w lewackich ulotkach.
A wiesz, że jest na to prosty sposób? Nie hoduj psa, skoro Cię na to nie stać.
Wychodzi na to, że jak ktoś nie oddaje 2/3 swojej wypłaty swojemu psu, to lepiej żeby go wyj***ł do schroniska, albo dał odstrzelić hyclom. Popadacie ze skrajności w skrajność. Jak już mówiłem, przeciwny jestem ciągłym trzymaniem psa na uwięzi, na krótkim łańcuchu i innym tego typu akcjom, ale wypie**alanie z 5000 plnów na leczenie psa nie jest dla każdego osiągalne.
Sytuacja u mnie ze wsi, jak już tak jadę ze wspominkami. Był tam taki pies przybłęda. Łaził po całej wsi i zbierał od wszystkich baty (do śmierci panicznie bał się zwykłego kija). Ale jednak jak już mówiłem, miałem słabość do zwierząt, więc rzucałem mu jakieś żarło, dawałem wodę i tak dalej. Dużo czasu minęło, zanim podszedł i dał się pogłaskać. Ale potem już chwyciło. Zadomowił się. Ilekroć mnie widział, to się przymilaj, merdał ogonem i tak dalej. Do innych ludzi jednak był kurewsko nieufny, co więcej dość agresywny. Ale co mu się dziwić.
I co? I nic. Miał prostą budę z desek i w niej mieszkał. Latem, zimą. Kundel, to kundel, nie te wszystkie rasowe mutanty, mikrusy i inne gówna, które potrafią spaść ze schodka, połamać sobie łapki i zdechnąć (selekcja naturalna stara się naprawiać błędy ludzkości, która wytworzyła te wszystkie krzyżówki i inne kurioza). Powiem więcej. Był najwierniejszym psem, z jakim miałem do czynienia.Nocą był spuszczany, rano zawsze przychodził do budy i nadstawiał łeb żeby go uwiązać! Chyba że akurat miał ochotę se por*chać, to wracał po tygodniu z rozpie**olonym pyskiem. (nie, nie kupowaliśmy mu ibupromu! straszne!)
Idąc logiką co poniektórych, moja babcia co psa przyjęła, zamiast go przyjąć, powinna go przepędzić kijem, albo zadzwonić po hycli, bo miała 400 złotych emerytury (ergo, nie powinna zajmować się hodowlą). Pies tymczasem nie był "własnością", a wolną jednostką, która dobrowolnie się u nas zadomowiła. Dobrze że wtedy nie było tych wszystkich ekofanatyków, bo pewnie zaraz ktoś by na bagiety zadzwonił, że zima, a pies nie siedzi w kurtce i nie moczy nóg w misce z ciepłą wodą. Zostałby bohatersko "ocalony", przez wzięcie do schroniska, gdzie by pewnie zdechł w ch*jowych warunkach, bo kto weźmie pieska który nie jest ładny, mały i sympatyczny?
Inna sprawa wolny pies na wsi, inna pies w bloku, gdzie przy wyjeździe na wczasy pojawia się problem (często rozwiązany przez wypie**olenie psa do lasu).
. Nikt Ci nie każe rzygać 2/3 wypłaty na jego utrzymanie, argumentacja o takiej treści to mniej więcej poziom Kaczyńskiego drącego mordę w trakcie expose, że nie da Sobie wmówić, że czarne jest czarne, a białe jest białe i etc.
Ty może i spuszczałeś psa na noc - więc w momencie gdy rzeczywiście mróz ścisnął miał chociaż możliwość się rozgrzać ruszając się. Ten z artykułu nawet głowy nie mógł schować do budy i ewedentnie widać, że długość łańcucha sprawiała, że w momencie gdy podnosił głowę - to łańcuch musiał byc naciągnięty.
Weź nerwosol, albo ciszej pisz, bo siedząc w Niemczech słyszę jak napie**alasz w te klawisze.
Nie przytoczyłem tej historyjki dlatego, że obstawiam że "ktoś ma o coś pretensje", a podaje dość konkretny przykład mający na celu storpedować skrajności jakie tu czytam.
Założę się, że spora część tych zwyroli nadstawia swój odbyt z miłości do swojego czworonoga,