Przechodzi facet w parku koło siedzącej na ławce
blondynki czytającej książkę, obok ławki siedzi pies. Facet nieśmiało zagaduje:
-Przepraszam, czy pani pies gryzie?
-Mój? Nie....
W tym momencie pies gryzie boleśnie gościa w nogę.
-k***a mać, przecież mówiła pani że pani pies nie gryzie!!!!!
A blondynka:
-Ahaaa, ten pies! Ten to nie mój....
Jedzie Karyna o aparycji typowej przydrożnej k***y razem ze swoim Sebą sterydziarzem. Milusińska parka jedzie oczywiście czarną beemą. Karyna drze p*zdę i ciągle robi wyrzuty sebie. Seba w końcu nie wytrzymał i zaj***ł jej p*zdę pod oko. Kari dalej drze ryja i do tego jeszcze dochodzi szlochanie, Seba zaś milczy. Karyna w końcu nie wytrzymała i zapytała się:
- może byś mnie przeprosił?
- jebłem to jebłem, na ch*j drążyć temat?
Lecą goście balonem, no ale pech chciał, zgubili się. Obniżają więc lot i wołają do jakiegoś kolesia:
- Gdzie jesteśmy?!
- W balonie!
Baloniarze mówią do siebie:
- To musiał być matematyk!
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo jego odpowiedź była w 100% logiczna, w 100% prawdziwa i w 100% bezużyteczna
To inaczej szło (nawet liczba osób się nie zgadza) i dowcip jest na inny, niż sądzisz, temat.
...
- Pan zapewne jest matematykiem.
- Tak, a po czym pan zgadł??
- Podał pan odpowiedź prawdziwą, precyzyjną i zupełnie bezużyteczną.
- A pan zapewne jest inżynierem?
- Tak, jak pan zgadł?
- Bo nie ma pan pojęcia, gdzie pan jest i jak się tam pan znalazł, bo prosi pan o pomoc matematyka, a po uzyskaniu odpowiedzi dalej nic pan nic nie wie, ale wini pan za to matematyka".