U ludzi w sytuacjach zagrożenia, kobieta może pomóc, tylko donośnym krzykiem i rozglądaniu się w około, czy nie ma kogoś innego do pomocy. Zwierzęta mają o tyle dobrze, że u nich to zjawisko nie występuje.
Gdyby zamieniły się miejscami, to z całą pewnością stwierdziłbym, że mu ten kij chciał po prostu zaj***ć wykorzystując sytuację, a tak to jak najbardziej opis słuszny
Po pierwsze to on chciał mu zajumać patyk, a nie pomagać.
Po drugie nie było większego niebezpieczeństwa.
Po trzecie, gdyby nawet było zagrożenie życia, to tylko idiota ryzykowałby życie dla bydła i nierogacizny. No chyba że panuje głód, a chodzi o jedyną krowę we wsi.