W środę, tj.15 stycznia przy stawach rybnych w miejscowości Musuły, gmina Żabia Wola znaleziono małego psa w zawiązanym worku, w wodzie . Pies był tak zbity, że puściła mu się krew z pyska i odbytu, cały obolały. Przeżył. Niesamowita wręcz wola życia.
Piesek ma ok 2-3 lat, jest niewielki, waży ok 7kg , był zawiązany w worku po zbożu.Trafił pod opiekę : Fundacja PEGASUS
Fundacja Pegasus
ul. Rosoła 36 lok.2,
02-796 Warszawa
I dzięki w/w fundacji, a przede dzięki wspaniałym ludziom, którzy tworzą tą fundację psina trafiła do kliniki, gdzie dochodzi do siebie, pod okiem fachowców.
jakie diety za tysiące? rozwiń temat
Z tego mostu z tymże bez wora pod moją firmą ktoś sobie ulżył.
Przypłynał ze wschodnim wiatrem napompowany jak balon gazami z rozkładu wnętrzności.
Kici, kici! Taś taś! Poligon6, gdzie jesteś? Rozsypali pożywkę dla ciebie!
Niestety Poligon6 ma problem z zalogowaniem się na Sadistica, więc poprosił mnie, bym wypowiedział się w jego imieniu. Oto, co mi przesłał na Messengerze:
Poligon6:
My ze szfagrym na wsi raz bylim i podbiegło do nas takie bydle na 4 łapach. Kiedy szfagier ściągnął brudne barchany z dziurą na dupie, by gówno mogło spokojnie spadać, wziąłem jego pisiorka w ręce. poruszyłem kilka razy ręką do przodu i do tyłu. Kiedy ku*as stfardniał, wizółem go w pysk, zacząłem ozorem jeździć po głowie tego łysego kabana. Szfagier stęknął, prychnął, jęknął, a to czarne bydle stało i się na to fszystko gapiło. Kiedy wał szfagra zrobił się wielkości sporej mortadeli, bydle chapsnęło mnie wtarz, a kiedy odskoczyłem zaczęło gryźć Stefana (szfagra) w siura. Złapałem się za ryj, Stefan za ch*ja, i odskoczyliśmy. Wyrwałem sztachetę z płotu, Stefcio złapał tego kundla, pszytszymał go. Zaj***łem sztachetą kóndlowi w łeb. Po 3 udeżeniah bydle padło, ale skumlało, po 10 uderzeniach przestało już nawet wić kitą. Złapałem ze Stefciem bydlaka za giry, i wypie**oliłem kundla do stawu rybnego, po czym wziąłem spowrotem ch*ja Stefana, ale w gardło go sobie wsadziłem. Stefcio tak się rozochocił, że po 2 minutach zakrzyknął jak buchaj i chlusnął mi mlekiem na ozur, a ja odcharkałem to do koryta. Kury podziobały to torchem, ale im nie smakowało. Oby tylko Maryna, stara Stefana się nie dowiedziała, co my tam za oborą robim.
O k***a, widze ze nie bylo ciekawe w domu dziecka.
Ja pie**ole co za sadole. Piesek pieskiem, ale bardziej wam szkoda jakiegoś sierściucha od dzieci, które umierają na raka. Walnijcie się w łeb i zastanówcie nad swoim człowieczeństwem.
Nie zesraj się.
ch*j z pieskiem.
jakie diety za tysiące? rozwiń temat
Wywiózł by gdzieś, wrzucił komuś na podwórko czy coś. j***na fajtłapa nawet psa nie potrafi się pozbyc.