To raczej nie był pierwszy raz, instruktor pokazuje podstawy strzelania dynamicznego. Druga sprawa, to żaden instruktor nie da załadowanej broni z nabojem w komorze nowicjuszowi, a sam będzie się kręcił po osi strzeleckiej. Gdy gość was nie kojarzy, to po wytłumaczeniu wszystkiego jak krowie na rowie, ostatnim etapem po zajęciu pustej osi będzie wręczenie wam magazynka i prośba o przeładowanie broni. Od tego momentu będzie za wami stał, nie będzie się patrzył na tarczę tylko na wasze ręce, co robicie z bronią by w razie czego zareagować jeśli ktoś zacznie wykonywać głupie ruchy. Możliwe, że jedną rękę będzie trzymał na własnej kaburze.
Gdyby miał kakakask nic by mu się nie stało.