Dziadek mi opowiadał o porypanych sąsiadach z jego czasów młodości.
Podpalili kota, a ten im się cały w ogniu władował do stodoły.
Od stodoły zajęła się chałupa i garaż.
Czasem jest sprawiedliwość na tym świecie.
Dziadek mi opowiadał o porypanych sąsiadach z jego czasów młodości.
Podpalili kota, a ten im się cały w ogniu władował do stodoły.
Od stodoły zajęła się chałupa i garaż.
Czasem jest sprawiedliwość na tym świecie.
Dziadek mi opowiadał o porypanych sąsiadach z jego czasów młodości.
Podpalili kota, a ten im się cały w ogniu władował do stodoły.
Od stodoły zajęła się chałupa i garaż.
Czasem jest sprawiedliwość na tym świecie.
to akurat nie była sprawiedliwość tylko karma.
Tak sobie luźno rozmyślam i wydaje mi się, że karma jest czynnikiem, wpływającym na dokonanie się sprawiedliwości.
dlatego karma różni się od sprawiedliwości. dla jednego sprawiedliwością byłoby odebranie złemu sąsiadowi psa, dla innego spuszczenie sąsiadowi srogiego wpie**olu, a karma to, jak już napisałaś kumulacja konsekwencji nie mająca nic wspólnego ze sprawiedliwością, bo dla nikogo nie byłoby sprawiedliwym uszkodzić sąsiadowi dzieciaka
Mój też mi to opowiadał. Dużo stodół w Polsce spłonęło od tych poj***nych kotów.
Fakt, popularna i powielana w różnych wersjach miejska legenda.
Pisać bym nie napisał, gdyby nie rodzaj relacji mojego dziadka z sąsiadką z tego domu.
Otóż zawsze ona się wszędzie chwaliła, jak to w tamtych czasach była bogata i mieszkała w murowanym domu z blaszanym dachem (w porównaniu wieś cała słomą i drewnem stała).
Nie chcąc już tyle lat języka strzępić mój dziadek przy każdym spotkaniu tej kobiety, gdy zaczynała cedzić farmazony robił jedno - uśmiechał się od ucha do ucha i wydawał z siebie małe, szybkie "miau miau".
Każdorazowo czerwieniejąca twarz zapowietrzonej kobiety pozwala mi mieć niemal pewność, że historia zmyśloną nie jest.
pie**olicie jak ksiądz z ambony. Nie ma czegoś takiego jak karma.
W jaki sposób karma dosięgnęła Josefa Mengelego? - Urodzony w arystokratycznej rodzinie, zbił miliony sprzedając ludzkie szczątki z Auschwitz i dożył spokojnej starości w wilii w Brazylii. A wyobraź go sobie w białym kitlu, jak z lekkim uśmieszkiem amputuje Ci rękę bez znieczulenia (codzienność w jego szpitalu).
W jaki sposób karma dosięgnęła Mao Zedonga (śmierć 70mln ludzi) Kim Ir Sena i tysięcy innych zbrodniarzy, którzy umarli w spokoju w luksusach?
Dziadek mi opowiadał o porypanych sąsiadach z jego czasów młodości.
Podpalili kota, a ten im się cały w ogniu władował do stodoły.
Od stodoły zajęła się chałupa i garaż.
Czasem jest sprawiedliwość na tym świecie.