W średniowieczu czymś normalnym było, że średniowieczna szlachta nosiła przy sobie takie "mini młoteczki" do ubijania wszy i pcheł jakich wtedy było zatrzęsienie z powodu braku higieny.
Przez ekstrapolację można stwierdzić, że mają tam wyk***iście wielkie pchły.
Ty, ja potem wchodzę do Starego Mordziatego, znasz Starego Mordziatego, on też ma melinę, tylko droższą... ja patrzę, a ta tam z tym Starym Mordziatym siedzi i wódkę pije... i tak żeby nie skłamać, no pół litra tak do połowy już odpite. To ja mówię, to ja po to ci dałem pieniądze, żebyś dzieciom pomarańcze kupiła, mówię, a ty tutaj na melinie z pijakami wódkę pijesz?... No to ci mówię, to tak jak stałem, tak ją uderzyłem młotkiem, no... takim z półtora kilowym. No ze łba nie było co zbierać... wyrwałem chwasta...
Masakra, aż strach pomyśleć jakie świry chodzą po tym świecie
Nie panikuj. Jedz do cygańskiej dzielnicy w Zabrzu. Tam zobaczysz co to dziki zachód. Poszukaj tych brudasów na tic srocku i zobacz jak się za nasze pieniądze bawią nieroby i złodzieje. Gwarantuje Ci. Po tym sięgniesz po pierwszy lepszy młotek i kupisz bilet na Śląsk.