Ponieważ jestem ekspertem z Sadistica, już spieszę z wyjaśnieniem.
Opona napompowana była prawidłowo.
1. Facet w szarym fartuchu zamiast zluzować, docisnął szczęki trzymające felgę, powodując jej pęknięcie i uwolnienie powietrza pod ciśnieniem. Felga wyskakuje jak z procy z uchwytu.
W tych maszynach powinny być zawory zabezpieczające, aby szczęki uchwytu nie zniszczyły felg. Ale zawór mógł nie zadziałać, albo był zdemontowany/"podregulowany", bo działał za szybko.
2. Wadliwa felga aluminiowa (źle odlana) i pod ciśnieniem ją rozerwało.
Ja to bym zawału dostał w takiej sytuacji. Komuś kiedyś walnęła opona?
Mi jebnęła. Przy 160 km/h na A4. Dziura była taka, że rękę można było wsadzić. Wytracałem prędkość kilkaset metrów bez hamowania, opona przednia lewa. Kierowca TIRa za mną widział co się stało, zablokował oba pasy tak, żeby nikt się nie wj***ł. Dotarłem bezpiecznie na pobocze, przez CB podziękowałem. Jak zmieniłem koło, dotarło do mnie co się mogło odj***ć. Wcześniej działała adrenalina chyba.
Gif stary, widziałem go - żeby nie skłamać - w ch*j czasu temu. I od tamtej pory odsuwam się jak jestem gdzieś u mechesa jak pompuje opony. k***a, nawet przy stacjach jak pompuje to jakoś tak dziwnie się czuje. Może nie sp***alam 10 metrów od samochodu, ale na pewno ryje tam nie nadstawiam.
Dzięki sadisitc! Po raz kolejny, może uratujesz mi kiedyś życie.