Dziewczyna zdała właśnie egzamin na prawo jazdy, ojciec postanowił sprawić jej z tej okazji prezent. Żart jakich było tu już wiele, na uwagę zasługuje jednak reakcja córki.
To jest tak ch*jowe, że aż trudno mi znaleźć porównanie. Ojciec sp***olił tego pranka koncertowo a córka wiedziala, że jej stary forsą nie śmierdzi skoro wcześniej zarządził, żeby wodę w sraczu spuszczać raz dziennie dopiero wieczorem, jak wszyscy się załatwią.
Ustawiane, nieustawiane, ale pozytywna laseczka. Ja ucieszyłbym się nawet i z tego jeździdełka. Ojciec wręcz zabraniał mi zrobienia prawa jazdy, bo jak twierdził "chciał mnie w ten sposób chronić". Ciekawe przed czym. Przed życiową zaradnością? Dla mnie w wieku 18 lat prawo jazdy i samochód od ojca to nieosiągalne marzenie.