Miałem kiedyś wiewiórkę. Widziałem jak wypadła z gniazda i się schowała pod korzeniami drzew. Nie ruszałem jej, w nadziei, że matka po nią wróci. Niestety, gdy wróciłem na miejsce przed zmrokiem, zastałem ją w takiej samej pozycji. Postanowiłem ją zabrać ze sobą. W domu okazało się, że jest to bardzo młoda wiewiórka. Konieczne było podawanie jej mleka(skondensowanego) pipetą. Po prostu trzeba było zastępować jej matkę. Udało się ją odchować. Zamieszkała w piwnicy i okazyjnie była wypuszczana na pobliskie drzewka. Jedyny minus to to, że wszystko gryzła, jak to gryzoń... i srała i lała gdzie popadnie. Zbudowaliśmy jej nawet coś w rodzaju woliery, miała tam drzewko i zbudowane gniazdo, w którym spała, w nocy wracała do swojej piwnicy, gdzie mogła dalej obgryzać wyposażenie. Niestety, któregoś dnia nadeszła burza i siostra chcąc ją przenieść do piwnicy wyjęła ją z woliery, a ta uciekła( przestraszyła się grzmotów). Więcej jej nie widziałem... Mam nadzieję, że przeżyła na wolności.
* Chcę dodać film z nią jak coś je oraz jak szaleje na drzewie ( nie wiem czy się uda, filmy kręcone z 10 lat temu).
Pewnie można ją kupić w każdym sklepie z wiewiórkami do obierania czosnku
Śmiej się, ale tak kiedyś będzie! Jak rozpracujemy "język programowania" natury to wszystkie roboty i cała ta elektronika pójdzie do kosza a zastąpią ją odpowiednio zaprogramowane organizmy żywe.
My może tego nie doczekamy, ale nasze wnuki pewnie tak.