Po Rzeszowie chodzi bezdomny z zawiniętą nogą w worek foliowy. Ciekawe co tam musi być w środku. Widziałem podobne nogi u pewnej babci którą wywieziono na Sybir podczas wojny i odmrozila sobie nogi. Rany nie chciały się gonić. Babcia musiała codziennie zmieniać opatrunki. Ponieważ nie mogła za bardzo się przemieszczać. Chodziłem jej do apteki po leki. A z domu przynosilem obiady. Bo wnuki w dupie wszystko miały.