Dziadek mi opowiadał, że zaraz po wojnie po wsi chodziła Cyganka na szaber i zobaczyła, że w domu jest tylko niemowlę śpiące a cała rodzina w polu na żniwach to udusiła niemowlę żeby móc okraść mieszkanie bez alarmowania właścicieli, jak ją złapali to cała wieś się zastanawiała co z nią zrobić, czy zabrać na posterunek policji czy zrobić to "stara metodą", wybrano bramkę numer dwa
i włożono ją głową do dołu do beczki z deszczułką. I potem po wsi latał czarny jak noc kot który do wszystkich się łasił tylko niemowlęta drapał po twarzach i gryzł, wszyscy mówili że to dusza ta cyganki odrodziła się w kocie bo nienawidzi niemowląt. Więc kot również dostał bramkę numer dwa i skończył w tej samej beczce z deszczułką