Witam drodzy sadole. Chciałam się podzielić z wami historią która przydarzyła mi się wczoraj w pracy.
Zacznijmy od tego, że pracuję w hotelu na recepcji i wczoraj miałam nockę.
Zaczęło się spokojnie jak zwykle przyszłam do pracy koło godziny 21, nie było wiele gości a hotel prawie miałam pusty. Na wieczór przyjechała jeszcze rodzinka i dwóch panów jeden koło 30-tki drugi koło 50-tki, jak zwykle było kombinowanie
-A ma Pani może jakiś większy pokój, bo kolega strasznie chrapie i chciał bym go jak najdalej od siebie?
Nie ma problemu, z resztą zajęte mam może 5 pokoi to umiejscowiłam szanownych panów w apartamencie.
Przyszła godzina 23 o tej porze zazwyczaj zamykam hotel na klucz i idę spać na kanapę na recepcji ale 3 pokoje były palące i co chwila papierosek, to stwierdziłam – a chuj nie zamykam! CO MOGŁO BY SIĘ STAĆ?- i poszłam spać.
Budzi mnie ktoś krzykiem, patrzę na zegarek 3.00, podrywam się szybko na nogi patrze przed siebie a tam facet w samych slipach, ryj cały rozjebany, z nogi mu krew leci, więc pytam się
-Co się panu stało??!
-Woody!
-Idź Pan tam za bar! ( Nie wyjde z recepcji może i krzywdę mi zrobi czy co?)
Ale chuj tam idę zanim, tylko hotel zamkne… Jak mu ryj tak obili że faceta nie można poznać ( W sensie żadnych rysów twarzy) to lepiej zamknę bo mi tu jeszcze za nim wlecą z kijem i rozpieprzą pół hotelu.
-Co się Panu stało?
-Nie wiem! Gdzie ja jestem!- Krzyczy tak że mi te kilka pokoików na dół zaraz pozłazi.
-We Wrocławiu pan jest
-We Wrocławiu?! Co ja robię we Wrocławiu?!
-Zadzwonię na Policję i karetkę, zaraz będzie pomoc
-Nieee! Niech Pani nie dzwoni! – No chyba za mocno go stłukli jak myśli, że nie zadzwonie, pół ryła mu odpada i mam nigdzie nie dzwonić?
-To poszukam apteczki. – I poszłam zadzwonić, oczywiście od baby przez telefon usłyszałam srogim głosem że za cicho mówie i 4 razy powtarzałam adres i nazwę hotelu.
Chwila moment przyjechała policja razem z karetką chłopa zapakowali, zdążył wydukać imię, miejscowość(jakieś 300 km od Wrocka) i wiek (reszty nie wiedział) po czym zapakowali go do szpitala bo z 1,5 litra krwi mu ubyło.
Zostałam z Panami policjantami i teraz pytanie, skąd on się tu wziął?
Koło hotelu pełno krwi a najwięcej koło jednego busa, busa pewnej firmy, firmy z której było tych 2-uch Panów od papieroska. A okno od apartamentu otwarte hmm… to idę z policjantami do drzwi tego pokoju, pukamy i nic, chce otworzyć zapasowym kluczem ale z drugiej strony kluczyk wsadzony do zamka.
No to dzwonimy po strażaków, przyjechało siedmiu i wjeżdżają na górę przez okno. Taka myśl się pojawia, troszkę podsycana przez policjantów- A może w środku trup? – Kurde fajnie! Jeszcze nie widziałam ! Zanaczy te chrupki na drogach i na sadolu się nie liczą… Prawda?
Wjechali na góre ale gościu po prostu spał, na stole wóda stała i gościa dobudzić nie szło.
Jak już się obudził to się nie bardzo przejął amatorskim lataniem znajomego i stwierdził, że pojedzie po kolegę jutro i poszedł spać.
A mnie zostało zmywanie krwi i zbieranie skóry którą sobie poodrywał jak był w szoku, że upadł prosto na twarz z 2 piętra.
Pierwszy temat, jak słabe to wiadomo
i nie, nie będzie pokazywania cycków.