|
|
|
Niewyobrażalna zbrodnia - dwuletni chłopczyk został zakatowany przez dwie lesbijki, które wcześniej - przez wiele miesięcy - znęcały się nad dzieckiem. Twierdziły również, że za śmierć chłopczyka odpowiada jego starszy brat. Dopiero śledztwo wykazało prawdę.
Liam był synem Rachel Fee, która związała się z Nyomi Fee - kobiety były parą, wzięły także "ślub" dopuszczalny w Wielkiej Brytanii. Obie też "opiekowały" się nad trójką dzieci. A to co się działo w ich mieszkaniu budzi grozę.
"Przez wiele miesięcy znęcały się nad chłopcem, biły go tak mocno, że jego serce w końcu nie wytrzymało. Po wszystkim wyrodne matki próbowały zrzucić winę na inne będące pod ich opieką dziecko" - ujawnia fakt24.pl
Do tragedii doszło wprawdzie w 2014 roku w Fife (Wielka Brytania) - wtedy znaleziono ciało 2,5-letniego Liama Fee, ale dopiero niedawno ujawniono drastyczne szczegóły śledztwa.
Kobiety najpierw sugerowały, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.
"Po przyjeździe do domu Rachel karetki pogotowia kobieta wyznała, że udusił go starszy brat. Śledczy szybko jednak nabrali podejrzeń. Rozpoczęły się przesłuchiwania dwóch chłopców, którzy także mieszkali z 2,5-latkiem. Początkowo potwierdzali oni wersję przyjętą przez Rachel i jej partnerkę. Jednak gdy tylko nabrali zaufania do psychologów, zaczęli wyjawiać najmroczniejsze sekrety kobiet" - relacjonuje fakt24.pl
Życie chłopców było koszmarem.
"Jednego z nich zamykały związanego w małej klatce, podczas gdy drugiego przywiązywały nagiego do krzesła w ciemnym pokoju, pełnym węży i szczurów. Głodzono ich za karę, wyśmiewano, obrażano. Dzieci były zmuszane do obcinania sobie fragmentów napletka nożyczkami, a jednemu z nich próbowano odciąć przyrodzenie piłą" - podaje tabloid.
Sekcja zwłok wykazała, że malutki Liam nie został uduszony. Jego serce nie wytrzymało długiego katowania.
Śledztwo zostało zakończone, teraz zbrodniarki staną przez sądem.
Podczas zakończonego w niedzielę festiwalu muzycznego w Darmstadt w Hesji doszło do napaści na kobiety. Na policję zgłosiło się dotąd 30 poszkodowanych - informują niemieckie media. Służby zatrzymały trzech podejrzanych imigrantów.
Do napaści seksualnych miało dojść - zdaniem poszkodowanych - na zakończenie czterodniowego festiwalu w nocy z niedzieli na poniedziałek. Coraz więcej Czeczenów w Niemczech. Berlin podejrzewa grę Rosjan Niemieckie władze... czytaj dalej » Kobiety zgodnie zeznały, że sprawcy działali w małych grupach liczących maksymalnie 10 osób - podała miejscowa policja. Mężczyźni "zachowywali się nieobyczajnie, obłapiali ofiary i dotykali je w intymne miejsca" - informuje portal internetowy hessenschau.de. Według poszkodowanych napastnicy mieli wygląd "południowoazjatycki". Niektóre niemieckie portale piszą, że chodzi o Pakistańczyków.
Trzech mężczyzn objętych śledztwem
Po pierwszych sygnałach od poszkodowanych policja zatrzymała trzech domniemanych sprawców w wieku od 28 do 31 lat. Dwóch z nich stara się o status azylanta, trzeci prawdopodobnie też - przekazuje hessenschau.de. Podejrzani zostali zwolnieni z aresztu, przeciwko nim toczy się śledztwo. Tygodnik "Focus" pyta w najnowszym wydaniu, czy niemieckie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo publiczne niczego się nie nauczyły z niedawnych wydarzeń w Kolonii. W noc sylwestrową przed dworcem głównym w tym mieście doszło do serii napaści seksualnych i rabunkowych, w których ucierpiało 1128 kobiet. 626 z nich było molestowanych seksualnie. Feministka pisze o napaściach w Kolonii, muzułmanie protestują Znana niemiecka... czytaj dalej » Jak pisze "Focus" ze 153 podejrzanych o te czyny 149 to obcokrajowcy - 68 złożyło wnioski o azyl w Niemczech.
"Milion nowych mieszkańców oznacza po prostu więcej przestępstw" Redakcja zaznacza, że od wydarzeń w Kolonii doszło w Niemczech do kolejnych przestępstw, m.in. podczas festiwalu kultur w maju w Berlinie. Do molestowania seksualnego dochodzi także podczas mniejszych festynów. "Focus" wymienia w tym kontekście festyn z okazji kościelnego święta w Erlangen, po którym 14 kobiet zawiadomiło o nieobyczajnym zachowaniu mężczyzn. Niemiecka policja zaprzecza, jakoby imigranci byli szczególnie kryminogenną grupą obywateli. - Milion nowych mieszkańców oznacza po prostu więcej przestępstw - powiedział "Focusowi" Oliver Malchow, szef związku zawodowego policjantów.
Pomagające ofiarom stowarzyszenie Biała Obrączka uważa, że pochodzenie sprawców ma znaczenie. "Sprawcy wychowywani są od urodzenia w poczuciu, że mężczyzna ma władzę nad kobietą" - powiedział szef organizacji Horst Cerny.