Tak zj***ć całkiem dobry kawał...
M-Mąż ; P-Prostytutka : K-Kierowca
Małżeństwo miało problemy finansowe więc postanowili, że się zaangażują w prostytucję. Żona będzie prostytutką, mąż - alfonsem.
Mąż czatuje w lesie, kobieta stoi na rowie i czeka. Podjeżdża samochód:
K: po ile r*chanko albo lodzik?
P - eeeee, niech Pan poczeka chwilę...
Pobiegła do męża i pyta: Ty... a w końcu po ile w ogóle te r*chanie i lodzik?
M - No k***a... powiedz po 100 r*chanie i 70 lodzik.
Wróciła kobita do kierowcy i mówi mu: - r*chanie po 100, lód za 70.
Kierowca: - To niech będzie ten lód... ale mam tylko cztery dychy.
Baba na to: - Poczekaj pan, pogadam z menedżerem...
Poszła do męża i mówi: on ma tylko cztery dychy... To co mam robić?
Mąż odpowiada: - Dobra, na początek niech już będzie za cztery, ale to tylko raz.
Więc wraca kobita do kierowcy i mówi: - No dobra, menedżer zgadza się na te cztery dyszki...
Kierowca wyciąga sprzęt, a ten... no dobre 30 cm.
Żona wytrzeszcza oczy i mówi: - Czekaj pan chwilę, muszę jeszcze zamienić słowo z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i woła:
- Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te sześć dych!