18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Styczeń 2016
PNWTŚRCZPTSOND
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Luty 2016
PNWTŚRCZPTSOND
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
29      
Marzec 2016
PNWTŚRCZPTSOND
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031   


Mrówki Siafu

GlassEdi • 2016-02-15, 23:47
121
mrówki Siafu podczas obiadku :D

Asterix i Obelix: Misja Czarne Gówno

_H...........r_ • 2016-02-15, 23:40
100
Po przybyciu do magicznej krainy, czarny Obelix musi skonfrontować się z tamtejszym dzielnym wojem - pedalixem.



Akcja tak od 0:40 w zasadzie do końca, :ok***a:

_Homar_ • 2016-02-16, 00:12  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (76 piw)
@up ten wpadł do kubełka z KFC

Nord Stream

Piłsudski • 2016-02-15, 20:48
97
Jestem w stanie zrozumieć, że Niemcy nie ciągną przez Polskę nowej linii Nord Stream.
Oni bardziej potrzebują gazu :hitler:

Armagedon cloud: Chmura o nazwie Ręka Boga

superseven • 2016-02-15, 14:00
87


Nad Portugalią pojawiła się chmura, którą mieszkańcy nazwali "Ręka Boga" Portugalczycy byli oszołomieni przerażającą chmurą nad wyspą Madera. Jasna pomarańczowa chmura, według mieszkańców wyglądała jak płonąca zaciśnięta pieść.

Promowanie pedalstwa wyniszcza ten kraj

burkinafaso • 2016-02-15, 18:22
75
Specjalne bilety dla gejów. W warszawskim teatrze utrzymywanym z pieniędzy podatników

Dyrektor Teatru Powszechnego im. Zygunta Hubnera w Warszawie Paweł Łysak zasłynął przed dwoma laty pomysłem zwolnienia aktorów (w tym wybitnych) tylko dlatego, że ukończyli sześćdziesiąt lat. Teraz promuje homolobby. W Walentynki "pary jednopłciowe" będą mogły liczyć na specjalny bilet, a obsługa techniczna (kasjerzy itd.) będą musieli w najbliższym czasie przejść "warsztaty antydyskryminacyjne". Jak widać w mieście Hanny Gronkiewicz-Waltz coś musi wypełnić lukę po "Tęczy" z pl. Zbawiciela. Skutecznie robi to dotowany z naszych pieniędzy teatr.

Zachwytu nie kryją lewackie media i "Gazeta Wyborcza". Polityka prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz idzie w pełni z duchem ideologii postępu i tolerancji, które mają wyprzeć ze stolicy Polski resztki tradycyjnych wartości.

Paweł Łysak dyrektorem teatru, dostającego roczną dotację w wysokości ponad 7 mln zł, został w roku 2014. Pierwsze, czym zasłynął, to pomysł zwolnienia z etatów aktorów, którzy ukończyli 60 lat. W tym tak wybitnych i lubianych przez widzów jak Kazimierz Kaczor czy Franciszek Pieczka. Teraz dyrekcja placówki postanowiła zaznaczyć swój "jedynie słuszny" pion ideologiczny.

W Walentynki wprowadzony zostanie "bilet dla dwóch". Jak przyznaje na swoich stronach instytucja, jest on skierowany do par jednopłciowych (tłumacząc na polski: dla gejów i lesbijek - red.).

Na tym nie koniec:

Teatr Powszechny chce być miejscem przyjaznym dla wszystkich widzów. Dlatego w najbliższym czasie Obsługa widowni weźmie udział w warsztatach antydyskryminacyjnych, które mają na celu uwrażliwienie na mechanizmy tworzenia się stereotypów, mowy nienawiści i przemocy wobec mniejszości nie tylko seksualnych, ale także narodowych i religijnych


Przyjaźń dla wszystkich byłaby oczywiście wskazana. Szkoda, że w Warszawie wyraża się ona obraźliwym dla katolików stawianiem tęczy u wrót kościoła, bez liczenia się ze zdaniem wiernych

jak komuś się "Tęcza" nie podoba, niech nie chodzi na pl. Zbawiciela


- mówiła przed dwoma laty prezydent Gronkiewicz-Waltz.

źródło: niezależna pl
51
Do tragedii doszło w niedzielę w nocy, na skraju lasu w Niemczy, koło Dzierżoniowa. Myśliwi z miejscowego Koła Łowieckiego "Ponowa" zorganizowali tu polowanie na dziki. 40-letni Jacek W. siedział przyczajony w krzakach. Nagle, w odległości 100 metrów, zobaczył zarys postaci. Był święcie przekonany, że to dzik. Nie zastanawiając się długo, przymierzył broń i strzelił. Wedy rozległ się przeraźliwy krzyk. - Okazało się, że to nie było zwierzę, a bliscy myśliwego: jego żona oraz 38-letni przyjaciel z Piławy Dolnej, też myśliwy, ze swoją żoną - opowiada nadkomisarz Mariusz Furgała z Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie.
Kula wystrzelona przez Jacka W. zabiła jego żonę, 43-letnią Anetę W., która, mimo reanimacji, zmarła po kilkunastu minutach. Pocisk trafił ją w brzuch, co najprawdopodobniej spowodowało krwotok wewnętrzny. reklama Myśliwy został zatrzymany. Był trzeźwy, podobnie jak inni uczestnicy polowania. Miał też niezbędne dokumenty łowieckie. Usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi mu do 5 lat więzienia. Czytaj też: Wizja lokalna po tragicznym polowaniu w Niemczy Nie został jednak aresztowany. Najprawdopodobniej dziś wróci do domu, do Krakowa. - Nie było potrzeby stosowania środków zapobiegawczych - tłumaczy Zbigniew Kata, zastępca prokuratora rejonowego w Dzierżoniowie.
Mężczyzna przyznał się bowiem do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Śledczym mówił, że nigdy sobie nie wybaczy tego, co zrobił, że w jednej chwili runęło całe jego życie i nie wie, jak spojrzy w oczy dwójce swoich nastoletnich dzieci. Tłumaczył, że żona Aneta od lat dzieliła z nim pasję polowań. Sama wprawdzie nie strzelała, ale lubiła spędzać czas w lesie, z dala od zgiełku miasta. Na Dolny Śląsk przyjeżdżali często. Byli zaprzyjaźnieni z myśliwym mieszkającym w Piławie Dolnej. Niedziela to był ich ostatni dzień pobytu, a polowania jak dotąd nie były udane. Dlatego, kiedy zobaczył w oddali, jak mu się wydawało, dzika, stracił głowę. I mimo że posiadał strzelbę z lunetą, miał profesjonalną latarkę, nie sprawdził, czy to na pewno zwierzę. Kiedy okazało się, że strzelał do żony, razem z przyjaciółmi próbowali ją jeszcze reanimować. Od razu wezwali też pogotowie ratunkowe. Lekarze na miejscu byli jednak dopiero po ponad 20 minutach. Do zdarzenia doszło bowiem na terenie podmokłym, z dala od jakiejkolwiek drogi. Załoga karetki kilkaset metrów musiała pokonać na nogach, w ciemności. To trwało. Kiedy ratownicy dotarli na miejsce, kobieta jeszcze żyła, ale podczas kolejnej próby reanimacji zmarła. Jacek W. to krakowski deweloper, człowiek majętny. Polowania były jego pasją. Co roku przyjeżdżał na Dolny Śląsk. - To ogromna tragedia, jestem zszokowany - mówi Kazimierz Pękała, prezes Okręgowej Rady Łowieckiej w Wałbrzychu.
Przyznaje, że wypadki się zdarzają. Jest ich kilka w roku, ale ten był wyjątkowo tragiczny. - Pamiętajmy, że w kraju mamy ponad 110 tysięcy myśliwych. A to tylko ludzie, którzy, niestety, popełniają błędy - dodaje. Tłumaczy, że polowania teoretycznie są bardzo bezpieczne. A jeśli dochodzi do wypadku, wówczas zawsze winę ponosi człowiek. - Albo nieprawidłowo obchodzi się z bronią, albo też działa zbyt pochopnie. Myślę, że tak było w tej sytuacji. Zadziałała adrenalina - uważa prezes Pękała. - Wypadki na polowaniach zawsze się zdarzały, a co gorsza, błędy popełniają nie tylko nowicjusze, ale również doświadczeni myśliwi - twierdzi Tadeusz Andrzejczak, rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego, autor jedynej w Polsce książki o wypadkach myśliwych. Z danych Związku wynika, że w 2010 roku zginęły w Polsce na polowaniach cztery osoby, a postrzelonych zostało aż 18. Andrzejczak tłumaczy, że nawet, gdy zachowuje się procedury, podczas oddawania strzałów z broni gładkolufowej ołowiane kule mogą odbić się od drzew, rykoszetować, wrócić i kogoś okaleczyć. - To są oczywiście nieprzewidywalne sytuacje. Ale są też i ewidentne naruszenia regulaminu polowań prowadzące do nieszczęść - dodaje myśliwy. Przykładów nie trzeba daleko szukać. Rok temu nieopodal Torunia dwóch myśliwych chciało zapolować na dziki, które były widziane na polu kukurydzy. Po zmierzchu jeden z nich strzelił - jak mu się wydawało - do dzika. Okazało się, że jego celem była 54-letnia kobieta, która razem z mężem zbierała na polu kolby kukurydzy. Zmarła. W styczniu tego roku w Zachodniopomorskiem dwaj zaprzyjaźnieni myśliwi wybrali się na polowanie. Każdy z nich zajął swoje stanowisko. W pewnym momencie młodszy z mężczyzn, 31-latek, zobaczył grupę dzików. Strzelił, jednak zamiast w zwierzynę, trafił w 59-letniego kolegę ukrytego w zaroślach na linii strzału. Strzał ze sztucera urwał myśliwemu nogę. Na Dolnym Śląsku podobny wypadek miał miejsce 8 lat temu pod Dobromierzem. Tam również myśliwy, przez przypadek, na polowaniu postrzelił swojego kolegę. Mężczyzna zmarł w szpitalu.

Czytaj więcej: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/449514,mysliwy-zastrzelil-zone-bo-myslal-ze-to-dzik,id,t.html
Guzik • 2016-02-15, 22:35  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (45 piw)
Jak coś k***a kopiujesz to wypie**ol chociaż wyrażenia typu "reklama" albo "Czytaj też: Wizja lokalna po tragicznym polowaniu w Niemczy". Nie dość, że kopiujesz cały tekst z innej strony to do tego bezmyślnie i bez sprawdzenia czy coś ci się przypadkiem nie przykleiło.
PS. Co więcej mam czytać na tej stronie z linka jak cały artykuł przeniosłeś metodą "kopiuj i wklej"?