18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Styczeń 2015
PNWTŚRCZPTSOND
   1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031 
Luty 2015
PNWTŚRCZPTSOND
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
232425262728 
Marzec 2015
PNWTŚRCZPTSOND
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031     


Zbiórka słodyczy

zziomsz • 2015-02-27, 19:52
228
Byłem sobie ostatnio na mszy i wtedy to właśnie usłyszałem, więc muszę się z Wami podzielić ;D
Otóż ksiądz powiedział, że w parafii powstał pomysł na zbiórkę słodyczy dla dzieci pochodzenia polskiego w Rybakach na Ukrainie ( jak ktoś woli - w Rosji ). Poprosił również, aby słodycze były policzalne ( i tu nieźle dowalił) " nie jakieś bombonierki, bo opakowanie będzie ciężko podzielić, a nie chcemy rozpętać na Ukrainie drugiej wojny bo już jedną są zmęczeni.
Myślę, że sadolowate podejście księdza, a kto wie... może nawet to przeczyta ;D



Nie było bo moje a jak słabe to wypie**olić i potem można wyrzucić do spamu.

Egzamin

BongMan • 2015-02-27, 16:14
207
- Jak wyrazić przekonanie, że liczba 3,14 zaliczy egzamin?
spoiler
oczami30latka • 2015-02-27, 18:06  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (69 piw)
Z nickiem nie proszę Pana. Ale ogólnie to jestem popie**olony.

Marry "Growling" Poppins śpiewa Death Metal

mieszalniapasz • 2015-02-27, 10:07
192
Angina panuje więc...



:dead:
Chędogi_Rzułf • 2015-02-27, 14:13  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (28 piw)
JohnnyRocketfingers napisał/a:

Jak takiego gówna można słuchać..ehh brudasy..


ciii, nie można kontestować jedynej prawdziwej muzyki, bo jej wyznawcy z klapkami na oczach, zamknięci na każdy inny rodzaj muzyki zaraz Cię zjadą, gdyż nie mieści im się w głowie że można nie lubić jedynej prawdziwej muzyki!

Nie mam nic do ludzi, którzy słuchają metalu. Wk***iają mnie jedynie pie**olone brudne ścierwa, które uważają metal za jedyną muzykę, a wszystko inne dzielą na rap dla patusów (mimo, że nie wiedzą kim jest Łona) lub techno dla pedałów (wszystko co ma bit to techno, nie wiedzą kim jest Jean Michel Jarre). Obrażają wszystko czego nie rozumieją, słuchaczy innego rodzaju muzyki (przepraszam, powinienem napisać "muzyki", bo tylko metal nio jest!) i najchętniej wprowadzili by nakaz słuchania metalu. Według nich kluby są dla bydła, ale pogo, moshpit czy headbang to wyrafinowana forma rozrywki. Techno to napie**alanina, ale death metal i cięższe odmiany metalu są spoko. Naćpać się na event to straszne, ale ich idole to przećpane brudasy. Można wymieniać w nieskończoność.
168
Co jak co Łukaszenka dobrze prawi, że nasze "elity" rozpie**alają Polskę od środka... // Znalazłem przez jakiś jakiś temat na sadolu :)
BongMan • 2015-02-27, 01:44  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (73 piw)
Tak abstrah*jąc, popatrzcie na to.
Ukraina i Białoruś, można by rzec, że dzieci Rosji, z rozbitej rodziny jaką było ZSRR. Białoruś trzyma z ojcem, ale jest stanowcza i nie wypina dupska, przez co Rosja ich szanuje i wspiera. Ukrainie zachciało się do UE, chciała zostać dz**ką niemców i dobrowolnie zrzec się niepodległości na rzecz wroga. Ojciec raczej nie pozwoli, żeby córka została dz**ką i jeszcze zwróciła się przeciw niemu, dlatego musiał jej spuścić lanie. A gdyby Ukraina, wzorem Białorusi, trzymała z Rosją, nie byłoby tego wszystkiego i wyszłaby na tym dużo lepiej niż takie kraje jak Polska, Węgry, Czechy czy Słowacja trzymając z UE i będąc grabione, niszczone oraz ubezwłasnowolniane przez niemców, a ich obywatele zmieniani w tanią siłę roboczą dla zachodu.

Kontrola drogowa

ka...........as • 2015-02-27, 02:57
153
Bo jak już coś robić to dokładnie!

Cały_Idiota • 2015-02-27, 08:54  Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (112 piw)

Na pół

Qweascz • 2015-02-27, 23:35 IGNORUJ TEMATY Z DZIAŁU "INNE CZARNOŚCI"  
140
Gdyby któryś z sadoli się rozwodził i nie mógł dojść do porozumienia w sprawie podziału majątku, to w przypadku samochodu może zastosować takie rozwiązanie:)
:idzwch*j:

131
Drodzy Sadole!
W związku z dość pozytywnym odzewem z jakim spotkał się mój poprzedni temat i prośbami o kontynuację- przesyłam dziś kolejną historię. Tym razem jest to historia własna, którą osobiście bardzo przeżyłem, a trauma z nią związana trwa po dziś dzień. W związku z faktem, iż cudze nieszczęście cieszy najbardziej, specjalnie dla Was oto i ona:

(ze specjalną dedykacją dla kolegi Sk***odaktyla)

Zdarzyło się to kilka lat temu. Owej pamiętnej soboty przebywałem pod swoim adresem zameldowania, nie podejrzewając nawet, że dzień ten odmieni moje życie. Dzwoni telefon. Halo? Cześć! Tak, tak, mam czas, tak, a kto jest?, Tak, daj mi dwa kwadranse, to do zobaczenia. Po chwili byłem już w samochodzie. W godzinach popołudniowego szczytu w rytmie zmieniających się świateł zbliżałem się do osiedla mrówkowców, które swoje czasy świetności przezywało zapewne za późnego Gomółki/ wczesnego Gierka. Moja gospodyni (przyszły oprawca) była puszystą kobietą vel przy kości (gwoli ścisłości bardzo grubej kości, damą o iście rubensowskich kształtach). Łączyły nas więzy przyjaźni. Była ona osobą niesamowicie otwartą i miłą, co zapewne jak i u wielu innych przedstawicieli gatunku k***a grubasus zapewne ma stanowić kompensację dla odpychającej aparycji i stanowi element przystosowawczy, pomagający w przetrwaniu. Jedyną wadą była, była jej chuć jaką odczuwała względem mojej skromnej osoby. Do tego czasu zawsze udawało mi się trzymać jej niepohamowane żądze na wodzy, dzięki temu iż nigdy dopuszczałem do sytuacji, abyśmy w pewnych okolicznościach pozostawali sami… Zapewne jak się już słusznie domyślacie, było tak aż do tego dnia…

Zapadam się w fotelu w blokowej namiastce salonu. Przy stole znajdują się dwa fotele i dwie pufy. Siedzimy we trójkę: ja, ONA i nasz wspólny znajomy. Na stole wódka, kieliszki, jakieś chrupki. Atmosfera z racji sporych kieliszków szybo staje się wesoła i swobodna. Po jakiejś godzinie, czy dwóch znajomy dostaje telefon i ani się obejrzałem, a już go nie ma. Do dzisiaj nie wiem, czy wypadał mu jakaś pilna sprawa, czy wydarzenie to nie stanowiło elementu realizowanego z premedytacją- podstępnego, przewrotnego i podłego w swej prymitywnej prostocie planu. Tak czy owak w wyniku przypadku/ uprzednio poczynionych knowań znaleźliśmy się sami we dwoje w obskurnym podnajmowanym studenckim M2.

Szczęk skobla w przekręcanym zamku i po chwili już kuca ONA przymnie, a jej paluchu tłuste paluchy przypominające serdelki w zgrzewce parówek z Biedronki jęły wodzić po moim udzie w te i z powrotem. W mojej głowie mętlik, zapala się lampka ostrzegawcza. Adrenalina częściowo przywraca przytępioną alkoholem ostrość umysłu.

- Słuchaj Marta, przynieś proszę tę colę co przywiozłem. Kończy się nam zapitka, a po drugie zaraz w tej zamrażarce zmrozi się ona na kość.

W 30 s później na stole na zimnych ściankach butelki z colą przekroczony już zostaje punkt rosy i zaczyna wykraplać się woda. Tymczasem mój mózg pracuje na pełnych obrotach, gdyż ONA niczym niezrażona powróciła do uprzednio przyjętej pozycji i ku mojej zgrozie kontynuuje swój niecny proceder.

- Słuchaj, choć się napijemy jeszcze
- Ty sobie pij

Usłyszałem w odpowiedzi. Zaczynam wpadać w panikę, w pewnym momencie w przerażonym umyśle niczym światełko tunelu/ pierwszy promień wschodzącego słońca po długiej nocy polarnej pojawia się myśl genialna w swojej prostocie… Eureka kurrrrwa mać! Nie ma przecież kobiet brzydkich, czasem jest po prostu za mało wina! Przez analogię swój pyszny koncept rozciągam również na wódkę i zaczynam.

Nalewam po brzegi pierwszy kieliszek …jeb! k***a najebię się tak, że się porzygam!

Nalewam po brzegi drugi kieliszek …jeb! Trochę gorzej się przyjął. k***a! Będę tak pijany, że nie będę w stanie, albo nic nie zapamiętam ew. padnę w trupa!

Nalewam trzeci kieliszek …jeb! Wódka pali przełyk, odczuwam silne torsje, ale udaje się uniknąć zwrócenia (a może powinienem był to zrobić)? k***a! Będę tak pi….

Nie jest mi dane dokończyć myśli… ONA rozbraja moje dresowe spodnie i bierze go w usta. Zajmuje się nim całkiem fachowo. Po jakimś czasie nadchodzi Armagedon. Ozwała się do mnie tymi słowami:

-Chciała bym zobaczyć, czy rzeczywiście tak dobrze liżesz cipę jak mówiłeś…

Wstawka teoretyczna:
Były to czas, gdzie prowadziłem życie birbanta, a sposób w jaki traktowałem kobiety był mocno przedmiotowy. Z racji charakteru znajomości/ zażyłości jaka nas łączyła często opowiadałem jej rożne mniejsze/ większe podboje jakie zwykłem czynić. Więc pewne fakty, były jej znane inna sprawa, że skromność znajdowała się na końcu listy reprezentowanych przeze mnie cnót.

Ciąg dalszy historii:

Pomyślałem sobie, ze z tą minetą to jest w sumie jak z gównem na talerzu. Czy wezmę je na palec i popróbuję, czy nagarnę całą dłonią jednako będę miał gówno w gębie. Stwierdziłem, że się przyłożę do roboty gdyż:

- być może zaspokoję owym sposobem smoka,
- jeśli się nie przyłożę, polecę sobie po opinii (kiedy „opinia” była dla mnie to było ważna, dziś dbałość o jej podtrzymanie stanowiła przesłankę dla wykonania po latach szaleństw badań na HIV, ale to osobna historia)

Mastodont się rozbiera, cielsko rozlewa się jak pie**olony wieloryb wyrzucony przez sztorm na palże, stanowi element majestatyczny jednocześnie jego ogrom jest przerażający. Nigdy wcześniej ani później nie widziałem czegoś takiego. Nogi jak słupy telegraficzne, jak k***a dwa balerony, cyce jak krowie wymiona, brakuje tych sześciu pie**olników tylko, ale suty wieeelkie jak spodki od filiżanki herbaty rozj***ne na pół cyca godnie je zastępują, pod nimi monstrualnych rozmiarów brzuch/ śmietnik. Wzgórek łonowy (u normalnych dziewczyn) tu przypomina worek cementu. Pełno cellulitu. Skóra w niektórych miejscach przedramion i okolicach bikini inkrustowana/ intarsjowana jakimiś potówkami/ innym syfem, czy h*j wie czym.
Zamykam oczy, niestety nie wyłącza to nosa tak ważnego przy tej robocie. Psiocha ukryta w zwałach sadła niczym żołnierz w transzei z czasów I WŚ wydziela intensywny odór dobrze zakonstytuowanego potu. Każdy ruch ociekającej oliwą lokomotywy parowej wymaga zapewne sporego wysiłku i to czuć.
Staram się wyłączyć i nie myśleć o tym CO i KOMU robię. ONA jęczy jak rasowa dz**ka, co uniemożliwia mi wyłączenie się. Dwa razy prawie zwracam. W końcu czuję jak dno rowu, w którym mam twarz zaczyna delikatnie pulsować w swojej dolnej części, piekielne jęki zmieniają swoją wysokość. Doszła!

Padam zrezygnowany. ONA nie odpuszcza, nadal z wielkim wyczuciem dla moje nastroju zwraca się do mnie w sposób doprawdy niezwykle romantyczny:

- chce mi się j***ć!

Próbuję się wykręcić, w końcu poddaje się jej woli. Przygniata mnie swoim cielskiem, zaczyna wykonywać wahadłowe ruchy mokrym podwoziem po mojej strefie intymne. Sięga pod siebie bierze go łapę i zatyka prosto w p*zdę.

Skacze po mnie sapiąc jak wspomniany parowóz ruszając ze stacji z 50cioma wagonami, w przerwach znowu jęcząc jak rasowa bladź. Znowu nie mogę się wyłączyć, spoglądam na to jak skacze po mnie jak tusza wieprzowa poprzecinana siecią niezliczonych rozstępów i odczuwam do niej autentyczną nienawiść. W głowie pojawia się myśl:

- Ty k***a k***o! Świnio zaj***na, zamiast jęczeć k***a powinnaś kwiczeć i chrząkać z każdym ruchem jak tłusta świnia, którą kopiesz w dupę z całej siły przechodząc Stomilowskim gumo-filcem:
Hrrr Hrrr Kwii Kłiiiiiii Hrrrr!!!

Staram się jak najszybciej zlać, co po pijaku o ile staje nie jest wcale takie łatwe. Kończę. Idę Spać.

Epilog:

Rano po przepiciu człowiek nigdy nie lubi spoglądać w lustro. Wyobraźcie sobie co przeżyłem ja? Budzę się i widzę obok siebie lochę jeszcze brzydszą niż dzień wcześniej. Widok mnie poraża. Zamykam oczy, przecieram twarz, trzymając się resztek nadziei, że to może tylko zły sen…. Okazuje się ona jak zwykle- matką głupich. Czuje do siebie obrzydzenie. Rano po imprezie, gdy masz jeszcze smak trawiącego się alkoholu w ustach spożytego poprzedniej nocy czujesz do niego awersje. Przełamuję wstręt, piję. Upijam się. Potwór nadal śpi. Wychodzę.
Wsiadam do auta po stronie pasażera, wrzucam luz, przekręcam kluczyk, uchylam okno. Kładę fotel, odkręcam ogrzewanie na ful, nawiew na jedynkę zasypiam. Przespałem kilka godzin, budząc się prawie tak samo pijany. Jadę do domu. Policja zapewne zarejestrowałaby rekordowy wynik, gdybym został zatrzymany w drodze do domu….

Suplement:

Nie utrzymuję z nią od tego czasu żadnego kontaktu. Powiecie, że jestem p*zda, że nie odmówiłem, że tak naprawdę to chciałem i że nawet grubej nie przepuszczę. Nieprawda- zwyczajnie starałem się jej wiele razy dać do zrozumienia na różne sposoby, że nie jestem zainteresowany. Nie skutkowało. Nie jest możliwe, aby komuś aż tak brakowało wyczucia taktu. Jedynym sposobem uniknięcia w/w wydarzeń byłoby chyba powiedzenie: „pie**ol się grubasie zaj***ny, brzydzisz mnie.” I opuszczenie lokalu. Wtedy nie miałem na tyle śmiałości/ braku empatii, aby tak zrobić. Nie wiem co sobie myślałem. Żałuję tego do dziś. Więcej już takiego błędu nie popełniłem.
Traumę mam do dziś. Po czasie nie pamiętam już czasem nazwisk, imion, przeróżnych dziewczyn, tego która miała triballa nad dupą, misia na cycku, czy gekona nad p*zdą. Ale TĄ k***Ę, gdybym miał talent Rubensa namalowałbym i dziś w każdym detalu. Od tego czasu NIENAWIDZĘ WSZYSKICH GRUBASÓW. A w swoich wypowiedziach słowo gruba zawsze łączę ze słowem/określeniem k***a.

Postscriptum:
Panie ekspercie 4hitch a propos poprzedniego tematu: gwoli ścisłości jeżeli czepiamy się szczegółów są tam mięśnie Kegla (nie Kęgla) i z tego „ę” się nie wytłumaczysz literówką, bo nie ma w tym słowie przy „e” żadnych znaków, które wymagały by użycia klawisza /alt/, co mogłoby tłumaczyć pomyłkę.

Ciekawostka

piotrek_WRO • 2015-02-27, 10:46
109
Co ma wspólnego Kim Dzong Un i przeciętna baba?





Znają się na wszystkim.




Własne.