18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Styczeń 2015
PNWTŚRCZPTSOND
   1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031 
Luty 2015
PNWTŚRCZPTSOND
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
232425262728 
Marzec 2015
PNWTŚRCZPTSOND
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031     


Co robi facet

maksymilian45 • 2015-02-02, 21:51
89
Co robi facet który potrąca pieszego przed posterunkiem policji?

-


-



-

Wrzuca wsteczny dla pewności że pieszy nic nikomu nie powie 8-)




Nie było, bo nie było.

Brawurowa akcja Policji - kryptonim "Obrączka"

CanesPL • 2015-02-02, 15:56
83
Szósta rano. Do pięciu mieszkań w Żarach jednocześnie pukają policjanci, część z nich uzbrojona. Robią przeszukania, budzą małe dzieci, zaglądają nawet do ich zabawek. Szukają obrączki, którą jeden z policjantów zgubił w sali na „Syrenie”.


Szybka, sprawna i brawurowa akcja. 9 stycznia ginie obrączka jednego z policyjnych funkcjonariuszy. O jej kradzież zostają posądzone sprzątaczki, które sprzątały salę zapaśników na żarskiej „Syrenie”, gdzie policjant ćwiczył z kolegami dzień wcześniej. 20 stycznia prokurator wydaje nakaz przeszukania mieszkań pięciorga pracowników Miejskiego Ośrodka Sportu, Rekreacji i Wypoczynku. O szóstej rano, 28 stycznia, kilkunastu policjantów szuka obrączki policjanta w mieszkaniach pracowników MOSRiW.


- Przeżyliśmy horror – zgodnie twierdzi pięcioro pracowników MOSRiW, których posądzono o kradzież obrączki. Do jednych policjanci wpadli (28.01) o godz. 6, do innych – o 6.30.
- Zapukali do mnie, powiedziałam, że jestem nieubrana, kazali się ubrać. Miałam pokazać ręce. Zaczęli przeszukiwać kuchnię, potem pokój córki, gdzie spała moja półtoraroczna wnusia – opowiada wstrząśnięta Danuta Opanaszczuk, jedna z pracownic Ośrodka. – Zapytali, czy wiem, o co chodzi. Powiedziałam, że podejrzewam, że chodzi o obrączkę. Bo ten pan, któremu ta obrączka zginęła, odgrażał się, że to się skończy na policji.
- Sprawdzali zabawki dzieci, otwierali pudełka z puzzlami, u mnie było ich trzech. Nie wiedziałem, o co chodzi, mnie na tej sali nawet nie było – mówi Kamil Błaszczyk. – Rano zadzwonili do domofonu i powiedzieli, że policja. Powiedzieli, że mają nakaz, byli uzbrojeni. Jak trzech kafarów weszło do mieszkania, to co było zrobić? Zaczęli zaglądać wszędzie, w kieliszki, szampanówki, bieliznę, zabawki, każdą szafkę, szufladę. Każdą płytę z grami. Co mogli znaleźć? Dzieci się obudziły, w piżamkach stały, żona przerażona – opowiada pan Kamil.
- Mnie nie było w domu w nocy, zadzwonili do mnie, jak już jechałam do pracy. Podjechałam na komendę, stamtąd do domu i dalej na przeszukanie. Potem znów wróciliśmy na komendę na przesłuchanie. To był jakiś koszmar – wspomina Mariola Piekarska. – Potraktowano nas jak złodziei. Zrobili z nas mafię.
- Wychodziłem już do pracy, kiedy zaświecili mi przy bramce – relacjonuje Mirosław Gryglewicz. - Powiedzieli, że chodzi o obrączkę. Coś tam wcześniej słyszałem, ale dlaczego do mnie przyszli?
Do mieszkania Krystyny Szymańskiej wpadli kilka minut po godz. 6. – Jeszcze gorzej było na komendzie. Jeden policjant zaczął sugerować mi, że ukradłyśmy wspólnie tę obrączkę, sprzedałyśmy i podzieliłyśmy się pieniędzmi. To było bardzo nieprzyjemne. Zaczęli nas podpuszczać jedną na drugą, żebyśmy się przyznały do kradzieży. Zaczęłam się denerwować, więc zapytał, dlaczego się denerwuję – mówi. – Ale jak się nie denerwować w takiej sytuacji?


Do kradzieży miało dojść trzy tygodnie temu w sali żarskiego Agrosu przy „Syrenie”. 8 stycznia policjant trenował tam z kolegami. Na ławce zostawił obrączkę. Następnego dnia salę sprzątały trzy pracownice MOSRiW.
- Jak już skończyłyśmy, po południu zadzwoniła gospodyni i zapytała o obrączkę. Pojechałyśmy tam wszystkie trzy, ten pan też tam był. Zaczęłyśmy szukać obrączki, bo na pewno żadna z nas jej nie wzięła. Zresztą zgodnie z regulaminem sali to za rzeczy pozostawione przez trenujących personel nie odpowiada – mówi K. Szymańska.
M. Gryglewicz i K. Błaszczyk do sali nawet nie wchodzili, tego dnia cięli drewno i wozili je do kotłowni. – Nas też posądzono o kradzież, nie wiemy dlaczego – zastanawiają się.
Całą akcją zbulwersowany jest Andrzej Markulak, dyrektor MOSRiW. – Czy to jest normalne? Czy to wymagało aż takich działań policyjnych? Podejrzewam, że gdyby zginęła obrączka zwykłego Kowalskiego, działania policji nie byłyby zakrojone na taką skalę – uważa. – Te panie pracują tu od kilku ładnych lat, trudno mi uwierzyć, że mogłyby ukraść obrączkę. Zrobili nalot ludziom w domach, a ja zostałem bez pracowników na pół dnia – dodaje.
Dlaczego prokurator wystawił nakaz przeszukania pięciu mieszkań, skoro według regulaminu sali personel nie odpowiada za rzeczy w niej pozostawione?
- Taki regulamin nie ma tutaj znaczenia, bo dotyczy odpowiedzialności cywilnej. Jeżeli jest podejrzenie kradzieży, to już jest odpowiedzialność karna – tłumaczy Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej Prokuratury Okręgowej.
Policję pytamy, czy przesłuchani zostali koledzy policjanta, którzy tego dnia z nim trenowali i czy ich mieszkania też zostały przeszukane. Na te pytania policja nie chce odpowiadać.


Jak się okazuje, policjant z kolegami korzystał z sali niezgodne z regulaminem, nie miał żadnej umowy, nie jest też zawodnikiem Agrosu. – Chodziły słuchy, że wiele osób korzysta z sali w ten sposób, niektórzy mieli podorabiane klucze. Po tej historii wymieniono zamki i jest spokój – kwituje dyrektor MOSRiW.
Ryszard Dynowski, trener Agrosu, dla którego sala jest drugim domem, przyznaje, ze jego nikt nie przesłuchiwał. – Tamtego dnia nie byłem tam wieczorem. To delikatny temat, nie zamierzam nikogo oceniać. Na pewno wymiana zamków wprowadziła ład – przyznaje.
Policja w tej sprawie rozmowna nie jest. Aneta Berestecka, rzeczniczka żarskiej policji, w krótkim komunikacie informuje, że w sprawie prowadzone jest dochodzenie i nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów.
- Liczba, charakter przeprowadzonych czynności w danej sprawie zależy od jej rodzaju. Każdy obywatel ma prawo żądać od policji takiego samego traktowania, nikt nie robi od tego wyjątku. Wszelkie czynności w sprawach realizowane są w oparciu o decyzje prokuratora – tłumaczy Zdzisław Tomaszewicz, komendant żarskiej policji.


Źródło wiarygodne
Źródło niewiarygodne - video


Zastanawiam się, czy nie zaryzykować skazania z art. 238 KK, zgłaszając podejrzenie kradzieży zagubionego zegarka (nie obrączki, dla zmylenia przeciwnika) przez personel lodowiska. Przecież z płyty schodziłem niemal jako ostatni... Od lat nie wyrzucam śmieci, gdzieś jeszcze powienien być bilet z tamtego dnia...
Oczyma wyobraźni już widzę katowickie OPI, wpadające o szóstej rano do kilkudziesięciu mieszkań pracowników "Spodka"... ;) *


*)
Niniejszym wpisem nie mam najmniejszego zamiaru podważać uczciwości obecnych, byłych i przyszłych pracowników wymienionego obiektu. Opisane zdarzenie nigdy nie miało miejsca, zaistniało jedynie w mojej chorej imaginacji.

Afrykański film akcji

gubernator.zip • 2015-02-02, 23:04
81
Trzeba przyznać, że trzyma w napięciu :-P

Efekty specjalne zrobione z gliny.

Pierwszy murzyński baca!

Gott-mit-uns • 2015-02-02, 15:07
64
Bohaterem filmu jest pierwszy na świecie czarny baca. Pozostałe postacie:
- murzyński szaman,
- ładna pani,
- barany, owce i koza.
Dla niecierpliwych - w 3.32 widać rower.