18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:21
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:18
Grudzień 2014
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31
Styczeń 2015
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31
Luty 2015
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28

Nick Bateman hai kick

kamilziee2015-01-13, 18:49
Można ,można
dr_dex • 2015-01-13, 18:54   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (241 piw)
no to pojedziemy klasykiem

"Na wydmach cały czas mieliśmy na plecach Naniego Romę. W końcu nas dogonił i zaczął wyprzedzać. Na szczyt słynnej kilometrowej wydmy spadającej do Iquique wpadliśmy równocześnie. Wtedy poczułem to coś, to samo, co przed
ostatnim oesem pamiętnego Rajdu Polski 96, gdy ściągałem się na śmierć i życie z Deppingiem. Pomyślałem "prędzej zginę niż dam się wyprzedzić w tym kultowym dla amerykańskiego Dakaru miejscu". Myślę, że cały biwak miał niezłe widowisko. Poszliśmy w dół wszystko co fabryka dała. Mieliśmy na spadaniu ponad 200 km/h. Nani powiedział, że zwariowałem, a to był dla mnie jeden z najlepszych momentów w karierze. Taki, dla których warto się ścigać, a może nawet zginąć.."
Krzysztof Hołowczyc
wino666 • 2015-01-13, 19:33   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (96 piw)
ma skurwiel panowanie nad soba i nad fura w niektorych momentach widac jak podbiera dupke ale chuj kontruje takimi ruchami ze praktycznie caly czas jedzie prosto... nic tylko zazdroscic umiejetnosci... i zyczyc szczescia w dalszych etapach rajdu !

Pułkownik Jarząbek

BongMan2015-01-13, 2:28
Do dowódcy jednostki dzwoni telefon.
- Płk Jarząbek?
- Tak.
- Jesteś pan chuj i kawał skurwysyna.
- Kto mówi?!
- Wszyscy mówią.

Czarny dzyndzelek

Ryzuald2015-01-13, 17:35
Mąż po powrocie ze sklepu pyta się żony:
[m]: Kochanie? Nie widziałaś może takiego małego czarnego dzyndzelka co go miałem w laptopie? Był wsadzony do gniazda USB.
[ż]: Nie musisz do mnie mówić jak do niedorozwiniętej. Dobrze wiem co to pendrive. Chciałam sobie na niego zrzucić zdjęcia, ale nie działał więc go wyrzuciłam.
[m]: Dobrze kochanie, a więc gdzie wyrzuciłaś mój adapter USB do myszy?
dr_dex • 2015-01-13, 19:04   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (37 piw)
wino666 napisał/a:

kiedys w sklepie kumpel kupowal klawiature zapytal sprzedajacego jaka mu poleci...
debil odpowiedzial: "ta jest fajna no i ma pendrive w gratisie..." szkopul w tym ze byla to klawawiatura bezprzewodowa



A moze to nie byl debil tylko rzeczywiscie do klawiatury bezprzewodowej byl dodany pendrive w gratisie. Wtedy w pudelku bylyby dwa "male czarne dzyndzelki"

Mały ciapak

hajduniu2015-01-13, 0:31
Małe ciapackie dziecko płacze we francuskim hipermarkecie, bo zgubiło swoją matke. Kasjerka chce mu pomóc:

- A jak wygląda twoja mamusia?
- Nie mam kurwa pojęcia.
onion • 2015-01-13, 1:10   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (353 piw)
up
ten zjebany komentarz można wpierdolić prawie wszędzie...
a ty go wjebałeś tam gdzie ni chuja nie pasuje

Piątkowy podbój

Fiszu2015-01-13, 3:08
Piątkowa noc.
Facet w barze składa nawijkę do upatrzonej zdobyczy, piją kilka drinków, on zabiera ją do siebie. Zadowolony, że wszystko idzie po jego myśli nie chcąc psuć dobrej passy szybko rzuca ją na łóżko i robi swoje. Po wszystkim, paląc papierosa i uśmiechając się z zadowoleniem mówi do niej:

- Chyba Ci się bardzo podobało, bo przy każdym posunięciu, aż kuliłaś palce u nóg. Nie wiedziałem, że jestem taki dobry.

Ona odpowiada mu ze wściekłością:
- Zazwyczaj tak bywa, jak mi ktoś kurwa rajstop nie ściągnie...

Nie było, bo na faktach

Just as planned
ungubungu • 2015-01-13, 20:40   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (41 piw)
Nie możesz zasnąć? Włącz snookera...

Bar mleczny "BAMBINO"

dziczek912015-01-13, 22:16
A mnie jest stać i sobie idę jak ten królewicz do baru mlecznego "Bambino" na obiad. Sam nie muszę tłuc kotletów, ani szczawiu na zupę gotować. Zresztą nie umiem. Nie jestem kobietą. Po to Bóg stworzył kobiety, żeby gotowały w barach mlecznych. Mnie zaś stworzył po to, żebym się tam stołował, a swój cenny czas wolny poświęcał na szaleństwa, przygody i hodowlę śledzi na Facebooku.

Idę do baru "Bambino" i zamawiam barszcz ukraiński. I dostaję ten barszcz. I siadam z nim przy stoliku. I jeszcze na ceracie leży marchewka, co komuś z rosołu wypadła, to sobie ją zjadam od razu jako przystawkę. Ja się nie boję żyć. Po świętach Bożego Narodzenia zostało babci pół kilo pasztetu, miska bigosu, pół beczki śledzi w oleju, dwa pieczone łososie i dwa karpie w galarecie, w tym jeden śmierdzący. Babcia to chciała wyrzucić kotom na podwórko, a ja powiedziałem, że nie, że ja zjem. I zjadłem. I żyję. I dobrze.

Próbuję tego barszczu. Smakuje, jakby ktoś buraka zalał wrzątkiem z czajnika, napluł i zamieszał. I ja za to 4,70 zł zapłaciłem. To jest prawie pięć złotych. Idę do bufetu z reklamacją. Pytam, gdzie w moim barszczu przyprawa Maggi, gdzie pieprz, gdzie ocet, gdzie liść laurowy i ziele angielskie.
- Nie ma, przyprawy zabronione - mówi pani na kasie. - Takie rozporządzenie. Od ministra.
- Gotujecie bez przypraw?
- I bez wody. Też nie wolno. Ale sól wolno.
- Ale ja nie lubię soli.
- Może pan dostać barszcz bez soli.

Wracam do stolika z moim barszczem bez przypraw. Obok siedzi jakaś pani w berecie i płacze. Na talerzu ma dewolaja zawiniętego w gazetę. Pytam, czemu zawinęła kotleta w gazetę. Odpowiada, że dla smaku. Jest to pewien pomysł. Rozglądam się za jakąś begonią, czy też filodendronem, żeby liści narwać i do barszczu wrzucić. Patrzę, a pod oknem dziad w płaszczu stoi i do mnie mruga. Zaraz podchodzi, siada przy stoliku i mówi, że ma towar. Pytam, jaki towar.
- Ziele angielskie, kminek, Vegeta. Co pan chcesz. Mam wszystko.
- Po ile Vegeta?
- Pięć gramów - pięć złotych.
- Panie, za tyle to ja mogę pół kilo Vegety kupić.
- Ale to jest z pewnego źródła. Własna hodowla. A nie ten syf, co na mieście sprzedają.

Daję mu pod stołem pięć złotych, a on mi wciska w łapę zawiniętą w sreberko Vegetę. Wsypuję przyprawę do barszczu i mieszam. Próbuję. Jest lepiej. Diler się uśmiecha, wstaje od stolika i gwiżdże głośno na palcach. Staruszka w berecie wyjmuje z torebki karabin i celuje we mnie. Przez okno wpada granat hukowy. Padam na ziemię, dzwoni mi w uszach, ktoś wykręca mi ręce na plecach i kuje kajdankami. Bar “Bambino” wypełnia się mgłą gazu łzawiącego. Słyszę strzały, słyszę krzyki, słyszę łkanie i modlitwy rannych. Zrywam się z podłogi, biegnę przed siebie, a dokoła latają kule i granaty. Rzucam się przez okno, wypadam na ulicę razem z szybą, podnoszę się i uciekam na tramwaj. Łzy lecą mi z oczu, krew leje się po twarzy, w pysku czuję smak buraka zalanego wrzątkiem z czajnika. Ktoś do mnie podchodzi. Ktoś się zainteresował drugim człowiekiem. To kanar. Nie mam biletu.

zajebane gdzieś z internetów
pkh • 2015-01-14, 1:49   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (24 piw)
Mam nadzieję że wiecie o co chodzi z tym rozporządzeniem ministra?
Jeśli bar dostaje dotacje to może używać do produkcji dań jedynie produktów z jakiegośtam załącznika, w który jest tylko sól.