Gdy ciemna noc nastała, a gwiazdy świeciły się na nieboskłonie jak girlandy świateł na suficie przy zgaszonym świetle, rozświetlił się mrok złodziejem palonym z powodu ukarania go za postępek niecny, który oburzył gawiedź nie tolerującą jego sposobu na życie. Hurmą uprzednio ruszywszy na niego i pochwyciwszy dokonali podpalenia gdyż samosąd jest w pewnych regionach jedynym skutecznym środkiem prewencyjnym. Gdy palił się myślał pewnie, że mimo tego, iż za chwilę spłonie to jednak trochę światła rzucił na życie innych ludzi, zadośćuczyniając sporej grupie gapiów.
Co jak co, ale palenie żywcem za kradzież to niewspółmierna kara do czynu, no chyba, że przy tym kogoś zabił lub zgwałcił dziecko. Jeśli tylko ukradł mogli mu obciąć jedynie obie ręce.