cytuję:
" od jakiegoś dłuższego czasu jakieś dziwne istoty osiedliły się na moim terenie łowieckim. Zauważyłem, że oni jedzenie hodują, inaczej jak ja, czyli nie polują. Zacząłem ich podpatrywać i nauczyłem się, że nie trzeba wcale za zwierzyną "biegać" hehe. Poszedłem za ich przykładem, moich sąsiadów i tak jak oni czekałem na jedzenie. Piękne to były czasy, leżałem sobie w ciepełku, jadłem, spałem.. żyć nie umierać. Któregoś dnia, jeden z sąsiadów się wkurzył na mnie. Zaczął mnie okładać jakimś kijem, kamieniem etc. .. no uciekłem, nie chciałem mu zrobić krzywdy... Powiem Ci jednak jedno, wk***ia mnie to.. Wpadł mi facet na chatę i ustawia meble po swojemu... a ch*j... krzyż mu na drogę i idę dalej, mam nadzieję, że go nie spotkam bo będę musiał go zjeść, głodny jestem.. life is brutal. "