Oglądając takie filmiki zawsze zastanawiam się, co by się stało, jakby "ofiara" żartu dostała ataku serca. W tym przypadku fajnie by wyglądało, jakby przyjechała ta ekipa z balonikami w samochodzie do szpitala, pewnie jeszcze po drodze zagrali by coś "ku pokrzepieniu serca"... .
Moja daleka kuzynka zmarła w ciekawy sposób nie przez żart ale właśnie na atak serca.
W domu szykowali wszystko na ślub, wiadomo dużo pracy, gonitwa itp. Wykończona położyła się na kanapie w dodatkowym pokoju dla gości. Na drzwiach wisiała jej suknia ślubna. Kuzynka obudziła się w środku nocy i zobaczyła(a tak mogło to wyglądać) zjawię wiszącą nad nią. Tak naprawdę była to jej suknia wisząca na drzwiach z szybą a z przedpokoju przebijało światło... Znaleźli ją na drugi dzień rano, gdy chcieli obudzić ją na przygotowania do ślubu. Sekcja wykazała atak serca. Długo się zastanawiali o co chodzi do czasu, aż moja babcia usiadła na kanapie, na której zmarła kuzynka i spojrzała na jej suknię na drzwiach.
