Wystarczyło aby motop*zduś nie pajacował i za nimi tak uparcie nie jeździł prosząc się o lekcję życia. Mógł też później jak zdjął swoją p*zdę z moto zamknąć ryja i zaakceptować fakt, że to już nie jest jego własność.
Co prawda nie wiem co oni tam do siebie plumkają w tym swoim niecywilizowanym języku ale mam wrażenie że goście z moto chcieli zaj***ć tego volkswagena dlatego próbowali go zatrzymać, ale jako że trafili na innych bandytów to sami pożegnali się ze swoim środkiem transportu i przy okazji życiem.