Jakim trzeba być obleśnym napie**olonym wieprzem żeby nawet łba nie wsadzić między nogi tylko zarzygać połowę siebie.
Sam kiedyś rzygałem w autobusie tyle, że na drzwi. Kierowca mógł nie hamować i przyspieszać co chwile to bym dowiózł. Jego wina. Piękny to był sylwester.