zawsze uwazalem, ze tacy przechodnie to zlamasy - zero pomocy, nie zainteresowali sie i poszli dalej... niedawno doszedlem do wniosku, ze jakbym byl na ich miejscu to chyba zrobilbym to samo. Moze zadzwonilbym na pogotowie. Nie mam kursu pierwszej pomocy a to nie wygladalo jak upadek i zlamanei reki. Nie jestem pewny czy jestem gotowy na widok skręconego karku, wyplywającego mozgu itd. Poza wykonaniem telefonu za duzo bym nie pomogl a trauma do konca zycia...