Najlepsi są tacy nadgorliwcy. Kiedyś pracowałem z aparatem. Akredytacja na szyi, po kontroli boru szliśmy na zwyżkę dla prasy, gdy drogę zagrodził jakiś dziadzio z OSP ze słowami "nie ma przejścia". Ludzie grzecznie mu tłumaczyli, że jesteśmy w pracy, jakoś dojść musimy, BOR kazał nam tędy iść, a ten swoje "przejścia nie ma". W końcu ktoś spytał "Czemu panie?", a dziadzio "proboszcz zakazał".
Trzeba było dać w mordę - przeszlibyśmy szybciej
co to za nuta?
co to za nuta?