Miałem podobną sytuację gdy byłem w gimbazie. Chlaliśmy u kumpla w domu. Jak to gimbusy, wypiliśmy mało, a rzygaliśmy jak koty. Gdy poczułem, że mi też się zbiera to wstałem żeby pójść do łazienki. Wchodzę do kuchni, bo właśnie z niej było wejście do łazienki i widzę, że jedna osoba rzyga do kibla, dwie wiszą nad wanną i ktoś jeszcze wisi nad umywalką. Myślę - ja pie**ole - co zrobić. Rozglądam się po kuchni i patrzę, że ktoś mnie ubiegł i zajął zlew. Z racji tego, że już było bardzo blisko, niewiele myśląc wziąłem duży metalowy kubek z blatu i tam puściłem pawia i jak gdyby nic, odstawiłem go z powrotem. Trochę chamówa, bo mogłem go chociaż umyć ale byłem za bardzo naj***ny, aby wykonać tą prostą czynność. Organizator imprezy gdy wstał - bo spał naj***ny - poszedł do kuchni i jak to zobaczył, to zaczął drzeć ryja, kto to k***a zrobił. Nie przyznałem się. Do dzisiaj pamiętam te wymiociny i ich smród. Tak było.