Ja pie**olę
Sam jeżdżę trochę na snowboardzie i dziwię się każdemu kto nie zakłada kasku. Przez kilka sezonów zaliczyłem tyle gleb, że bez kasku na bank bym był teraz warzywem na wózku.
Ja pie**olę
Sam jeżdżę trochę na snowboardzie i dziwię się każdemu kto nie zakłada kasku. Przez kilka sezonów zaliczyłem tyle gleb, że bez kasku na bank bym był teraz warzywem na wózku.
Karma na własne życzenie
Kask to i tak mało.
Dobre ochraniacze na kolana to wymóg, bo jeden upadek na lód/kamyczek i chodzić nie możesz przez miesiąc. ( dłuższa jazda bez ochraniaczy też zresztą tak się kończy, nawet na dobrym śniegu )
Do tego jakieś "crash pants" jeśli chcesz móc usiąść na swoich 4 literach w drodze powrotnej ze stoku.
No i ochraniacze na nadgarstki, bo jak nie umiesz upadać, to sobie złamiesz, najczęstsza kontuzja początkujących, zaraz po kolanach. ( sam nie mam i nigdy nie miałem )
Ale za to po kilku sezonach, tak dobrze umiesz upadać, że sobie już prawie nigdy krzywdy nie zrobisz upadając gdziekolwiek.
kokos_123, Zdaję sobie z tego sprawę, jasne. Mam ochraniacze na kręgosłup, łokcie, kolana i dupsko, a i zakup rękawiczek z usztywnionymi nadgarstkami planuję. Także jestem full bezpieczny A nawet pomimo ochraniaczy na feriach jak przyj***łem o stok to siniak dopiero parę dni temu zniknął(ok. 3tyg). Nawet nie chcę myśleć co by było jakbym nie miał tej 3centymetrowej warstwy gąbki
Tak czy owak- im lepiej się zabezpieczysz tym mniej kontuzji- 6 sezonów i ani złamania, zwichnięcia. Parę razy dupsko zbiłem czy kolana ale zawsze przechodziło po kilku tygodniach max.