Jak podrzucalismy mu bezdomne koty to j***ny wchodził za nimi na drzewo. Ale przynajmniej resztek nie zostawiał, tylko koci łeb sie ostawał.
Znajomy miał takiego kabana do pilnowania sadu, nikomu nie przepuscił.
Jak podrzucalismy mu bezdomne koty to j***ny wchodził za nimi na drzewo. Ale przynajmniej resztek nie zostawiał, tylko koci łeb sie ostawał.