Nieudane obracanie się na drążku w celu zaprezentowania ćwiczeń i swojej tężyzny fizycznej. Po puszczeniu się drążka następuje lot w kierunku ziemi, na którą spada i kar uszkadza sobie tak, że na śmierć.
Dobrze, że z klifów nie skakał, czy tam z małych mostów, to by było głupie, to dopiero ryzykowne, jeszcze by przeżył zamiast się zabić będąc akrobatą. A tak był akrobatą i spotrtowcem, świeczkę mu! [*]